Angus T. Jones, odtwórca roli młodego Jake'a Harpera w popularnym serialu komediowym „Dwóch i pół”, nawrócił się na chrześcijaństwo i postanowił nie brać udziału w dalszej produkcji, którą określił jako „plugawą”.
19-latek zrezygnował z zarobków, wynoszących w jego przypadku 350 tys. dolarów za odcinek, bo, jak podkreślił w specjalnym świadectwie dostępnym na stronach internetowych, nie chce „wspierać planu nieprzyjaciela”.
„Nie można być autentyczną, bogobojną osobą i jednocześnie grać w takim telewizyjnym show jak ten” – powiedział Jones. Serial oglądany przez miliony widzów w USA i na całym świecie, w tym także w Polsce, bardzo często eksploatuje tematy i żarty związane z perwersjami seksualnymi oraz prezentuje radykalnie hedonistyczne podejście do życia.
Niedawno z serialu odszedł aktor Charlie Sheen - został zwolniony ze względu na swoje problemy z uzależnieniami. Przed filmem ostrzegała Telewizyjna Rada Rodziców (PTC) – wpływowa organizacja stojąca na straży moralności telewizji i amerykańskiego przemysłu rozrywkowego.
„Jeśli oglądacie 'Dwóch i pół', przestańcie to robić, przestańcie wypełniać głowę plugastwem. Dowiedzcie się trochę o tym jak telewizja oddziałuje na wasz mózg, i obiecuję staniecie przed decyzją, jeśli chodzi o telewizję i to, co oglądacie” – mówił młody aktor w filmie-świadectwie opisującym szczegóły swojego nawrócenie na chrześcijaństwo.
Jones przyznaje w nim, że choć uczęszczał do prywatnej szkoły chrześcijańskiej, z biegiem lat oddalał się od Boga. Opowiada jak eksperymentował z narkotykami, i o tym, jak jeden z jego przyjaciół namówił go do przyjścia na sobotnie nabożeństwo do protestanckiego zboru, zdominowanego przez czarnoskórych. Tak poznał znanego w USA pastora Adwentystów Dnia Siódmego Christophera Hudsona – zagorzałego przeciwnika prohomoseksualnej polityki prezydenta Baracka Obamy. Pastor, który pojawia się obok Jonesa w filmie-świadectwie, podobnie jak wielu członków Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego nie ukrywa też swego antypapieskiego nastawienia.
Producenci dochodowego serialu, gdy upewnili się, że deklaracja młodego aktora nie jest chwytem marketingowym, nie kryli zaskoczenia i konsternacji. Ich zdaniem, Jones padł ofiarą sekty.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.