W wieku 94 lat zmarł 23 grudnia w szpitalu w Nowej Hucie Stanisław Jura, bohaterski żołnierz drugiej wojny światowej, kolega szkolny Karola Wojtyły i przyjaciel b. prezydenta Węgier Árpáda Göncza.
Pogrzeb S. Jury odbędzie się po Nowym Roku, w jego rodzinnych Kętach. Po jego śmierci pozostał przy życiu już tylko jeden kolega papieża Jana Pawła II ze szkolnej ławy, mieszkający w Opolu Eugeniusz Mróz.
Stanisławowi Jurze w ciągu długiego, niezwykłego życia, które mogło by być kanwą scenariusza filmowego, dane było spotkać i zyskać przyjaźń dwóch wielkich ludzi. Mówi o tym wydarzenie z 16 sierpnia 1991 r. Jan Paweł II jest witany z wielką pompą na lotnisku w Budapeszcie, gdzie rozpoczyna swoją pierwszą pielgrzymkę na Węgry. Podchodzi do niego prezydent Árpád Göncz. Po słowach powitania Papież pochyla się i coś mu szepce do ucha, wywołując serdeczny uśmiech gospodarza. Potem okazało się, że Jan Paweł II przekazał mu „Pozdrowienia od Staszka”. Przed wyjazdem na pielgrzymkę do Polski i na Węgry Papież miał bowiem w Castel Gandolfo spotkanie koleżeńskie z absolwentami gimnazjum w Wadowicach. Stanisław Jura skorzystał z okazji, aby poprosić Jana Pawła II o przekazanie pozdrowień dla swojego przyjaciela Árpáda Göncza, którego poznał na Węgrzech podczas wojennej tułaczki.
Stanisław Jura był o dwa lata starszy od swych kolegów z Gimnazjum im. Marcina Wadowity w Wadowicach. Urodził się 23 września 1918 r. w rodzinie kupieckiej w Kętach, w Kotlinie Oświęcimskiej. Po ukończeniu 4 klas gimnazjum w swoim rodzinnym mieście, rodzice przenieśli go do Państwowego Gimnazjum im. Marcina Wadowity w Wadowicach, gdzie zamieszkał w bursie. Od 5 klasy aż do matury uczył się razem z Karolem Wojtyłą, dając się poznać jako dobry uczeń i wspaniały kolega.
W sierpniu 1938 r. ukończył kurs szybowcowy w Bezmiechowej koło Leska. W październiku tego roku został powołany do służby wojskowej w Dywizyjnym Kursie Podchorążych Rezerwy w Krakowie. Następnie służył w 12. pułku piechoty w Wadowicach. Z tą jednostką, w której znaleźli się także inni koledzy szkolni Karola Wojtyły – Zdzisław Bernaś, Rudolf Kogler i Tomasz Romański – Jura jako dowódca wyruszył na wojnę. Po agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 r. znalazł się pod Kołomyją i wobec zbliżania się wojsk radzieckich, przekroczył granicę polsko-węgierską. Na Węgrzech, podobnie jak ponad sto tysięcy polskich żołnierzy i cywilów, został otoczony serdeczną opieką. Przebywał w obozach dla wojskowych w Nagycenk, a następnie w Kicsenk, gdzie poznał późniejszego prezydenta Węgier, Árpáda Göncza, który wraz z rodziną wspierał go materialnie i moralnie. Kiedy zaś po Rewolucji Węgierskiej w październiku 1956 r. Göncz został uwięziony, Stanisław Jura przesyłał mu paczki z Polski, a potem przez wiele lat utrzymywał z nim kontakt listowy.
Węgrzy, choć sprzymierzeni z Niemcami, nie tylko udzielali Polakom wspaniałej pomocy, ale przymykali oczy, a nawet umożliwiali ucieczki polskim żołnierzom na Zachód. Skorzystał z tego Stanisław Jura, który przez Jugosławię dostał się do Bejrutu, gdzie wstąpił do tworzącej się Brygady Strzelców Karpackich. Po przejściu Brygady do Palestyny pod dowództwo brytyjskie, uczestniczył w kampanii egipskiej i libijskiej, walcząc m.in. w obronie Tobruku.
Na apel Dowództwa Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii zgłosił się na ochotnika do lotnictwa. Po przeszkoleniu lotniczym latał bojowo jako pilot w 304 Dywizjonie Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii. Po zakończeniu wojny został włączony do angielskiego dywizjonu 1333, gdzie zajmował się zrzutami skoczków spadochronowych oraz holowaniem szybowców.
Do Polski Stanisław Jura powrócił w 1948 r. Pracował w tartaku, będącym własnością jego rodziny, a po upaństwowieniu przedsiębiorstwa, do 1953 r. pozostawał bez pracy i mieszkania. Był inwigilowany przez UB. Wreszcie znalazł pracę jako księgowy w Rejonie Dróg Publicznych w Kętach. W 1983 r. przeszedł na emeryturę. Stanisław Jura nie założył rodziny. Posiadał wiele odznaczeń polskich i brytyjskich, m.in. Krzyż Walecznych i Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Jura uczestniczył we wszystkich spotkaniach koleżeńskich z Janem Pawłem II, a w jego domu w Kętach od 1990 r. spotykali się gimnazjaliści wadowiccy.
„Staszek był wspaniałym kolegą, serdecznym, przyjaznym. Chętnie wszystkim spieszył z pomocą. Miał prawy charakter i nigdy nie zszedł z obranej drogi, mimo, że szykanowało go UB i przez wiele lat odmawiano mu pracy ze względu na wojenną przeszłość. Uważam go za bohatera drugiej wojny światowej, tak jak dziesięciu naszych kolegów z gimnazjum wadowickiego, którzy zginęli na różnych frontach i Tomka Romańskiego, uczestnika walk o Monte Cassino, uwiecznionego przez Melchiora Wańkowicza. Staszek był duszą naszych spotkań koleżeńskich z Janem Pawłem II. Zawsze w naszym imieniu witał i dziękował Ojcu Świętemu” – powiedział KAI Eugeniusz Mróz, jedyny żyjący kolega Jana Pawła II z wadowickiego gimnazjum.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.