Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie ośmiu osób, które wyłudzały odszkodowania za fikcyjne kolizje drogowe. Wśród nich jest policjant ze szczecińskiej drogówki.
To 17. akt oskarżenia w sprawach związanych z korupcją wśród funkcjonariuszy szczecińskiej drogówki. Śledztwo prowadzone jest od kilku lat; objęto nim 130 osób, w tym 31 policjantów. Oskarżonym zarzucono 270 przestępstw. Część spraw zakończyła się już przed sądem prawomocnymi wyrokami skazującymi.
Według prokuratury osoby objęte skierowanym właśnie do sądu aktem oskarżenia miały wyłudzić od towarzystw ubezpieczeniowych odszkodowania na łączną kwotę 170 tys. zł za siedem fikcyjnych kolizji. W latach 2004-2005 oskarżeni zgłaszali towarzystwom ubezpieczeniowym lub policji kolizje drogowe, które faktycznie nie miały miejsca, a sprawcy wcześniej uszkadzali swoje samochody. Odszkodowania sięgały od blisko 9 tys. zł do 62 tys. zł. Szkody wyceniane były przez likwidatora pracującego w jednym z pokrzywdzonych towarzystw ubezpieczonych. Oskarżonym grozi kara więzienia do 8 lat.
Śledztwo ws. korupcji w szczecińskiej drogówce prowadzi od 2004 r. Wydział V do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji szczecińskiej prokuratury apelacyjnej. Objęci postępowaniem policjanci mieli m.in. przyjmować od kierowców, którzy popełnili wykroczenia, pieniądze lub alkohol w zamian za odstąpienie od ukarania mandatem lub punktami karnymi. Łapówki sięgały 500 zł. Policjanci w zamian za pieniądze poprzestawali na pouczeniu, nie zatrzymywali dowodu rejestracyjnego po kolizji, w wyniku której stan samochodu nie pozwalał kontynuować jazdy, oraz nie zwracali uwagi na brak okresowych badań technicznych pojazdu.
Policjanci wykazywali też wyższe zużycie paliwa w radiowozach i, współpracując z pracownikami stacji benzynowej na terenie komendy, brali zaoszczędzone paliwo dla siebie. Funkcjonariusze pomagali także w wyłudzaniu odszkodowań od ubezpieczycieli, poświadczając kolizje, które nie miały miejsca albo były powodowane celowo. Mieli też fałszować dokumenty i ujawniać tajemnice służbowe.
Wręczając policjantowi 200 zł, można było też uzyskać pozytywny wynik pierwszego badania technicznego pojazdu. Za 100 zł można było uniknąć ukarania mandatem za przekroczenie prędkości, wystawionym przez straż miejską. Oskarżeni przekazywali też za pieniądze informacje o kolizjach osobom zajmującym się holowaniem lub naprawą samochodów.
Jak informuje rzecznik zachodniopomorskiej policji Przemysław Kimon, zdecydowana większość funkcjonariuszy oskarżonych w sprawie nie pracuje już w policji.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.