W Moskwie pobito pracownika personelu dyplomatycznego ambasady polskiej. Jest to drugi sekretarz polskiej ambasady Marek Rzeszuta.
Agencja ITAR-TASS informuje, że na Polaka napadło czterech nieznanych sprawców, przewrócili go na ziemię, zaczęli bić i kopać. Po kilku minutach uciekli. Polski dyplomata zwrócił się o pomoc do milicjanta, stojącego koło polskiej ambasady. Funkcjonariusz wezwał pogotowie. Do incydentu doszło około 11 czasu warszawskiego na Placu Tiszyńskim, leżącym w odległości około 10 minut drogi od budynku polskiej ambasady. Mężczyzna jest w szpitalu, gdzie przechodzi badania. Istnieje podejrzenie, że doznał wstrząsu mózgu. Według wstępnych informacji lekarzy, ma silne potłuczenia klatki piersiowej, siniaki na rękach i nogach. Przebywa w tym samym szpitalu, w którym jest leczony inny pracownik polskiej ambasady, napadnięty trzy dni temu. Także i on trafił do szpitala z objawami wstrząsu mózgu. Z kolei w piątek w ubiegłym tygodniu nieznani sprawcy pobili rosyjskiego kierowcę naszej placówki. Napadnięto go nie w okolicy ambasady, lecz przed jego domem. Zarówno rosyjska milicja, jak i polski MSZ uznały, że w obu przypadkach prawdopodobnie chodziło o napad chuligański. Agencje rosyjskie informuja też, że ambasador Polski w Rosji Stefan Meller zażądał spotkania z wiceministrem spraw zagranicznych Walerijem Łoszczyninem. W Warszawie przedstawiciel polskiego MSZ, Tomasz Szeratics powiedział IAR, że Ministerstwo przyjęło informację z dużym zaniepokojeniem, zwłaszcza, że jest to już drugi przypadek pobicia Polaka chronionego immunitetem.
Dzięki bardzo sprawnej akcji policji i pracy innych służb samochód został odzyskany.
Polecił również zbadanie osób finansujących działalność ruchu antyfaszystów.
Niezmiennie od wielu lat niemal wszyscy badani deklarują zaufanie do straży pożarnej.
Za jego kandydaturą zagłosowało 83 senatorów, 1 był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.