W pobliżu Placu św. Piotra wylądował na paralotni z motorem 26-letni pacyfista austriacki Andreas Siebenhofer. Protestującego przeciwko wojnie w Iraku zatrzymała natychmiast włoska policja.
Służby specjalne spodziewały się spektakularnego protestu w okolicach Watykanu. Dlatego, kiedy o godzinie 6.45 mężczyzna nadlatywał nad plac, zobaczył, że miejsce to jest obstawione przez policję. Wylądował więc nie na samym środku przed bazyliką, jak planował, lecz nieco z boku. Zdążył jeszcze rozwinąć transparent z pokojowym hasłem, ale natychmiast go zatrzymano i odprowadzono na pobliski posterunek. Policja aresztowała także siedmiu jego rodaków, którzy fotografowali i filmowali całe wydarzenie. Pochodzący ze Styrii Andreas Siebenhofer i Johann Moitzi należą do katolickiego stowarzyszenia miłośników lotni. Austriacka agencja katolicka Kathpress podała, że projekt dwóch młodych lotniarzy wspierał ks. Paschal z klasztoru w Seckau. Podczas nabożeństw w całej okolicy zbierano "podpisy na rzecz pokoju". Na lotni Siebenhofera i Moitziego umieszczono napisy po niemiecku i angielsku: "Peace - no war" i "Friede - kein Krieg" (pokój - a nie wojna). Paczka z podpisami w obronie pokoju ma zostać przekazana Papieżowi "jako mały znak solidarności z jego wysiłkami". Również ambasada Austrii przy Stolicy Apostolskiej oświadczyła, że młodzi lotniarze od dawna zapowiadali swoją akcję na rzecz pokoju. Ze swego kraju do Rzymu lecieli z kilkoma przerwami. Nie mieli jednak zezwolenia na lot ani od władz miasta Rzymu, ani z Watykanu. Przestrzeń powietrzna nad Watykanem jest zamknięta dla wszelkiego rodzaju lotów. Uprawiający sporty ekstremalne Siebenhofer jest maszynistą lokomotywy. Na górskim rowerze przemierzał już Amerykę Południową a na paralotni wystartował z najwyższej góry Peru - Huascarana (6785 m). Jego partner Johann Moitzi jest właścicielem lotniczej firmy reklamowej "Flying company". Swój "lot dla pokoju" sfinansowali z własnej kieszeni.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.