Poprawiła się sytuacja w stolicy środkowoafrykańskiego Burundi - Bujumburze, która jest celem wielkiej ofensywy rebeliantów z Narodowych Sił Wyzwolenia. Ustało bombardowanie, a misjonarze na razie są bezpieczni.
Kilka dni temu o. Szczepan Praśkiewicz, prowincjał krakowskiej prowincji karmelitów bosych wystosował apel o modlitwę w intencji pokoju w stolicy Burundi, gdzie przebywają dwaj karmelici bosi – polski misjonarz o. Damian Fedor i Rwandyjczyk o. Jean François Nkunzimana. We wtorek o. Praśkiewicz poinformował, że sytuacja w Bujumburze nieco się uspokoiła. – Wieczorem udało mi się skontaktować z o. Damianem, powiedział, że ustało bombardowanie miasta, a samym zakonnikom udało się schronić w nuncjaturze apostolskiej – relacjonował o. Praśkiewicz. Prowincjał karmelitów wierzy, że na poprawę sytuacji w stolicy Burundi miały wpływ modlitwy, które podjęli karmelici i ludzie dobrej woli w odpowiedzi na jego wczorajszy apel. W czasie, gdy prezydent Burundi, Domitien Ndayizeye odwiedza kraje Europy, stolica kraju Bujumbura stała się celem wielkiej ofensywy rebeliantów z Narodowych Sił Wyzwolenia. Od 10 lipca prawie w całym mieście nie ma prądu, nie działają telefony komórkowe. Obowiązuje też godzina policyjna od 21 do 6 rano. Ze względu na obecność rebeliantów w mieście mieszkańcy starają się przemieszczać tylko w nagłej potrzebie. Burundi wraz z sąsiednią Rwandą jest od wielu lat widownią krwawego konfliktu między dwiema głównymi grupami plemiennymi w obu krajach: Hutu i Tutsi. W toczącej się od 1993 r. wojnie domowej w Burundi zginęło kilkaset tysięcy osób, głównie cywilów. W dalszym ciągu dochodzi do napadów na tle rabunkowym na placówki kościelne. W marcu br. w jednym z takich napadów dotkliwie pobity został o. Damian Fedor. Karmelici bosi są obecni w Burundi od 1971 r. Od początku opiekuje się nimi polska prowincja tego zakonu (od 1993 - prowincja krakowska). Zakon ma już tam pierwsze powołania rodzime.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.