Biskup Grzegorz Balcerek skrytykował władze za brak "żywszej reakcji" na protest strajkujących pracowników Fabryki Wagonów w Ostrowie Wielkopolskim.
W sanktuarium maryjnym w Górce Duchownej koło Leszna w Wielkopolsce biskup pomocniczy archidiecezji poznańskiej odprawił w niedzielę Mszę św. w intencji ludzi pracy i bezrobotnych podczas rozpoczynającego się tam Wielkiego Odpustu ku czci Matki Bożej Pocieszenia. "Z niepokojem obserwujemy, że protest mieszkańców Ostrowa Wielkopolskiego, bo w grę wchodzą losy nie tylko dwóch tysięcy pracowników, ale i ich rodzin, choć odbija się głośnym echem w mediach, nie wzbudza jak dotąd żywszych reakcji w sferach sprawujących władzę w kraju" - ubolewał biskup w homilii wygłoszonej do dziesięciu tysięcy wiernych, którzy odpowiedzieli na jego słowa gromkimi oklaskami. Hierarcha przypomniał, że "dramatyczna sytuacja została spowodowana przestępczym działaniem kierownictwa zakładu". Dodał, że "nie sposób wyrazić naszej solidarności z pracownikami, którzy od dłuższego czasu pozostawieni bez zapłaty za sumiennie wykonaną pracę, doprowadzeni do ostateczności w obliczu upadku ich zakładu pracy, zdecydowali się na strajk". W swojej długiej homilii duchowny narzekał, że "dziki kapitalizm, w którym właściciel firmy był panem i bogiem, odszedł już dawno do historii w wielu krajach Europy i Ameryki, u nas jednak nadal jest na porządku dziennym". "Nieprzestrzeganie lub naginanie kodeksu pracy, nieliczenie się z godnością podległego pracownika, a nade wszystko korupcja, krętactwo i działalność przestępcza są zmorą naszego życia gospodarczego, niszcząca przy okazji właściwe poszanowanie dla pracy i wykonującego ja pracownika" - wyliczał bp Balcerek. Dodał przy tym, iż "rozpasany styl życia tych, którym bezkarnie uchodzi bogacenie się kosztem innych budzi słuszny gniew społeczny". Zdaniem biskupa Balcereka, w walce z plagą bezrobocia "potrzeba większego zaangażowania na wszystkich szczeblach życia społecznego". Duchowny wyrzucał jednak, że "gdy w Sejmie toczy się dyskusja o bezrobociu, to ławy poselskie świecą pustkami", a "na różnych szczeblach władzy ciągle jeszcze więcej jest myślenia o swoich sprawach niż o trudnych problemach społecznych". Tradycja Wielkiego Odpustu w Górce Duchownej - jednego z najstarszych i najliczniej odwiedzanych sanktuariów maryjnych w Wielkopolsce - sięga drugiej połowy XVII wieku. Obchodzony jest on zawsze w ostatnim tygodniu sierpnia i trwa przez dziewięć dni. W czasie odpustu do Cudownego Obrazu Matki Bożej Pocieszenia, który w 1410 roku sprowadzili do Górki benedyktyni z pobliskiego klasztoru w Lubiniu, pielgrzymują: ludzie pracy, siostry zakonne, chorzy, kapłani dzieci i młodzież oraz nauczyciele i katecheci. W czasie Wielkiego Odpustu tę małą wieś koło Leszna odwiedza każdego roku kilkadziesiąt tysięcy pątników, z których część dociera tu pieszo. W organizacji odpustu pomagają prawie wszyscy mieszkańcy Górki Duchownej. Mężczyźni pilnują wtedy porządku wokół sanktuarium, zbierają datki na tacę i noszą baldachim w czasie procesji z Najświętszym Sakramentem. Kobiety obnoszą wokół świątyni obrazy i figury świętych oraz pracują w kuchni parafialnej. "Nawet ze żniwami wszyscy się spieszą, żeby w czasie odpustu pomóc proboszczowi" - tłumaczy kustosz sanktuarium ks. Wieńczysław Nowak.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.