Nie ma porozumienia w sprawie odszkodowania dla kobiety, która w 1997 roku uległa wypadkowi na cmentarzu parafii w Dalikowie. Parafia podtrzymała swą propozycję przekazania tytułem zadośćuczynienia 100 tys. zł, ale matka poszkodowanej Agnieszki M. chciała 250 tys. [**Skomentuj na FORUM![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: http://forum.wiara.pl
W tej sytuacjikomornik wznowi postępowanie w sprawie parafii w Dalikowie. Było to już trzecie spotkanie w tej sprawie. Po raz kolejny odbyło się w łódzkiej kurii. "Jest propozycja przyjęcia 100 tys. złotych pod warunkiem rezygnacji ze wszystkich innych roszczeń. Na to się nie zgadza Agnieszka" - stwierdziła pełnomocnik, mec. Bogumiła Kłosińska. "Jak mam się na to zgodzić, jeśli sama rehabilitacja kosztowała 70 tys. złotych" - mówiła matka Agnieszki. Poszkodowana była skłonna zgodzić się na 250 tys. złotych. Za te pieniądze Agnieszka M. mogłaby pojechać na leczenie do kliniki w USA. Na ten czas wypłata comiesięcznej renty byłaby zawieszona. "Byłyśmy nawet skłonne zawiesić wypłatę części tych pieniędzy na pół roku" - mówiła matka. Fiasko rozmów oznacza wznowienie postępowania w sprawie zlicytowania kościoła w Dalikowie. Ta była już przekładana dwukrotnie, po każdym z dwóch wcześniejszych spotkań. "Dzisiaj lub jutro zadzwonię do komornika. Nie wiem, kiedy odbędzie się egzekucja, termin ustali komornik" - zapowiedziała matka. Kanclerz łódzkiej kurii, jednocześnie jej rzecznik prasowy, ks. Andrzej Dąbrowski nie chciał komentować dzisiaj tej sprawy. 11 października 1997 roku 14-letnia Agnieszka przyjechała wraz ze starszą siostrą na cmentarz parafialny w Dalikowie. Na skutek wichury (w porywach osiągała najwyższy, 10 stopień w lądowej skali Beauforta) oderwał się konar drzewa i spadł na plecy Agnieszki. Dziewczyna doznała urazu odcinka lędźwiowego kręgosłupa ze złamaniem trzonów kręgów. Później była dwukrotnie operowana w Centrum Zdrowia Matki Polki i rozpoczęła rehabilitację. Matka dziewczyny złożyła w lipcu 1998 r. pozew przeciwko parafii. Żądała ponad 170 tysięcy złotych zadośćuczynienia i renty w wysokości 800 złotych miesięcznie. Sąd pierwszej instancji uznał winę parafii i zasądził na rzecz Agnieszki M. jednorazowo 137 tys. złotych i 1450 złotych miesięcznej renty. Parafia odwołała się od wyroku. Sąd Apelacyjny podtrzymał jednak werdykt, a Sąd Najwyższy odmówił rozpoznania kasacji. Podczas procesu okazało się, że od 1994 r. proboszcz występował do władz administracyjnych o zezwolenia na wycięcie drzew na cmentarzu, który wraz z drzewostanem znajdującym się na nim pozostaje pod opieką konserwatorską. Dwukrotnie otrzymał ograniczone zezwolenia na wycięcie. Jednak kolejne zezwolenie, wydane już po wypadku, nie obejmowało drzewa, którego konar przygniótł Agnieszkę M. Zasądzona na rzecz Agnieszki M. kwota wynosi około 353 tysięcy złotych (zadośćuczynienie plus odsetki i zaległe comiesięczne renty). Parafia nie ma takich funduszy i nie jest w stanie zrealizować takich roszczeń. Dlatego matka dziewczyny wszczęła procedurę komorniczą. Jednocześnie poprosiła arcybiskupa Władysława Ziółka o spotkanie. Rozmowy z udziałem kanclerza kurii, proboszcza parafii w Dalikowie i pełnomocnika parafii nie przyniosły jednak rezultatu.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.