Żadnych oznak religijnych?

Specjalna komisja parlamentarna, powołana dla zbadania nastawienia społeczności szkolnych do ewentualnych rozwiązań prawnych w tym zakresie, kierowana przez przewodniczącego parlamentu - Jeana-Louisa Debré, wypowiedziała się 12 listopada jednomyślnie za opracowaniem nowej ustawy. Według francuskiej agencji AFP, byłaby to "propozycja ustawy lub noweli do szerszego aktu prawnego dotyczącego szkolnictwa". Nowej ustawie sprzyjają szczególnie deputowani z Partii Socjalistycznej, widząc w niej "możliwość wypełnienia pustki prawnej, w jakiej tkwią od kilkunastu lat nauczyciele i dyrektorzy szkół publicznych, stykający się na co dzień z próbami prozelityzmu w ich murach". Z kolei deputowani z prawicowej większości popierającej prezydenta Chiraca - UMP ostrzegają przed "budzeniem starych demonów walki państwa i Kościoła" i zburzeniem "świeckiego kompromisu ", jaki - według nich - panuje obecnie we Francji. W podobnym duchu wypowiedzieli się kardynałowie i biskupi francuscy na zakończonej 10 listopada w Lourdes swym dorocznym zgromadzeniu plenarnym. Ich zdaniem próby wprowadzenia nowej ustawy są przejawem "nieufności wobec wszystkiego, co religijne". Wypowiedzi wielu polityków (w tym komunistów) ostrzegają przed rozpatrywaniem kwestii chusty islamskiej "jako problemu narodowego, co byłoby wodą na młyn skrajnej prawicy nacjonalistycznej". Tymczasem wywodzący się również z UMP premier Jean-Pierre Raffarin zapowiedział, że "wszelkie ostentacyjne zachowania, wyrażające się w wielu przypadkach przez noszenie w szkole islamskiej chusty powinny być w szkole publicznej absolutnie zabronione". Toczącą się od kilku miesięcy w kraju społeczną i polityczną dyskusję na temat obecności znaków religijnych w życiu publicznym wywołała szczególnie nasilającą się wśród młodych muzułmanek tendencja do noszenia chust islamskich. Jest ona szczególnie niechętnie widziana w szkole, postrzeganej we Francji jako bastion świeckości państwa i jego instytucji.