- Życia zarodka nie można poświęcić, by ratować życie osoby dorosłej, a cel nie uświęca środków. Kościół stoi na stanowisku, iż osoba ludzka stanowi wartość wyższą niż postęp w nauce i wspiera te formy badań, które poszukują innych źródeł komórek macierzystych niż zarodkowe.
Tak abp Józef Życiński komentuje dla KAI stanowisko Rady Ministrów w sprawie wykorzystania zarodkowych komórek macierzystych do badań naukowych. Do 7 marca swoje opinie nt. stanowiska mogą przekazywać zarówno osoby prywatne jak również instytucje i organizacje. Abp Życiński w wypowiedzi dla KAI przyznał, że umieszczone w internecie stanowisko Rady Ministrów jest utrzymane w duchu dialogu i otwarcia na uwzględnianie odmiennych stanowisk, co niewątpliwie jest jego cechą pozytywną. Natomiast zasadniczy problem, gdzie pojawia się rozbieżność z chrześcijańską oceną badań na zarodkowych komórkach macierzystych, wyrażony jest w sformułowaniu, że "Polska dopuszcza możliwość prowadzenia i finansowania badań nad zarodkowymi komórkami macierzystymi jedynie wówczas, gdy ich celem jest ratowanie życia ludzkiego lub uchronienie człowieka przed skutkami poważnych chorób". Zdaniem metropolity lubelskiego, nie można pogodzić z chrześcijaństwem filozofii "cel uświęca środki" i zgodzić się na poświęcenie życie zarodka, by ratować życie osoby dorosłej. - Wiąże się to z pewną filozofią wyrażaną przez niektórych badaczy w słowach "życie za życie". Gdybyśmy ją wprowadzali, to - doprowadzając do absurdu - ktoś mógłby twierdzić, że można zabić małe dziecko z chorobą psychiczną po to, by jego wątrobę czy nerki wykorzystać do przeszczepu dla ratowania zasłużonego działacza lub profesora. Niestety mamy już propozycje idące w tym kierunku, np. u Petera Singera z Uniwersytetu w Princeton. Dlatego też Kościół stojąc na stanowisku, iż osoba ludzka stanowi wartość wyższą niż postęp w nauce, wspiera te formy badań, które prowadzą do poszukiwania innych źródeł komórek macierzystych, w szczególności do wykorzystania komórek macierzystych z krwi pępowinowej pobranej we właściwy sposób po urodzeniu dziecka oraz dorosłych komórek macierzystych, np. pobranych ze szpiku kostnego osoby chorej - tłumaczy abp Życiński. Przyznał też, że ma świadomość, iż takie stanowisko Kościoła odbiega od praktyki badawczej wielu ośrodków. - Rozmawiając z ich przedstawicielami słyszę niekiedy zarzut: "Co wy nam opowiadacie o moralności i etyce? W naszym słowniku nie istnieją podobne terminy, dla nas jest ważne, czy my to pierwsi zrobimy, czy koledzy z konkurencyjnego instytutu". Jeśli wprowadzimy konkurencję badawczą, w której ceną będzie zabijanie zarodków ludzkich, obawiam się, że możemy stworzyć świat nieludzki - przekonuje metropolita lubelski. Wspomniał również o tym, że stanowisko Kościoła nie jest odosobnione. Np. w Stanach Zjednoczonych prezydent George Bush przeznaczył miliony dolarów na program "adopcji embrionów". Polega on na tym, że embriony, które pozostały jako nadliczbowe w wyniku zapłodnienia "in vitro" mają zostać przyjęte przez konkretne rodziny, w których urodzą się z nich dzieci. - W polskich warunkach tego problemu niestety się nie widzi i w dyskusjach na temat dzieci z probówki i zapłodnienia "in vitro" jako zjawisko normalne traktuje się to, że niewykorzystane embriony będą przez pewien czas zamrożone, a później zniszczone. I wtedy pojawiają się argumenty: "Gdy mają być zniszczone, lepiej wykorzystać je do badań naukowych". W tym przypadku Amerykanie uczą nas większej wrażliwości moralnej. Znając praktykę w Polsce i wiedząc, że te embriony zostaną po pewnym czasie zniszczone, niektórzy mówią pragmatycznie: "Niech przynajmniej skorzystają z nich osoby chore i wybierzemy mniejsze zło" - ubolewa abp Życiński. Potwierdza, że minister Michał Kleiber zapraszał do dyskusji w tej sprawie środowiska katolickie i uwzględniano w niej szeroki głos społeczny. Stwierdza też, że znani są mu "cenieni przedstawiciele środowisk naukowych, którzy ograniczyli się do przedstawiania jak wygląda sytuacja w różnych krajach, nie sugerując szczegółowych rozwiązań". To - jego zdaniem - świadczy, że wiele osób wolnych od obciążenia ideologicznego widzi całą złożoność i dramatyzm obecnej sytuacji.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.