"Mur bezpieczeństwa", budowany między Izraelem a Autonomią Palestyńską, może odciąć dostęp chrześcijańskich pielgrzymów do franciszkańskiego sanktuarium w Emaus, które znajduje się w rejonie palestyńskiej wsi Qubeibe - uważają franciszkanie Kustodii Ziemi Świętej.
W Emaus oddalonym, jak wspomina Ewangelia, 60 stadiów od Jerozolimy, Chrystus spotkał się z uczniami na łamaniu chleba. Dzisiaj uboga wioska zamieszkała jest wyłącznie przez palestyńskich muzułmanów. Pracują tam jednak chrześcijańscy wolontariusze i siostry salwatorianki, które prowadzą dom opieki dla starców. Od dwóch lat poruszanie się pielgrzymów, duchownych i pracowników domu starców między Qubeibe a Jerozolimą jest niezwykle utrudnione. Zbudowanie w tym rejonie "muru bezpieczeństwa" całkowicie odetnie wieś i sanktuarium od innych miejsc świętych - uważają franciszkanie z Kustodii Ziemi Świętej. Budowie muru na odcinku między arabskimi wsiami Bidu - Qubeibe - Beit Surik sprzeciwiają się mieszkający w tym regionie Palestyńczycy i izraelscy pacyfiści. W środę 25 lutego, kilkuset demonstrantów usiłowało przeszkodzić w budowie systemu stalowych zagrodzeń, uniemożliwiając pracę izraelskich buldożerów. Doszło do zamieszek z budowniczymi i policją. Do solidarności z protestującymi wezwał rzecznik prasowy patriarchatu łacińskiego w Jerozolimie ks.Raed Abusahlia. Podkreślił on, że wznoszony przez Izrael mur zagraża kolejnym chrześcijańskim parafiom, sanktuariom i świętym miejscom na Zachodnim Brzegu m.in. Tajbe, które jest jedyną całkowicie chrześcijańską wsią palestyńską. Wznoszony w regionie Emaus "mur bezpieczeństwa" odgrodzić ma północną Jerozolimę od rejonu Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu. Tymczasem wczoraj Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze zakończył rozprawę, po której ma zapaść decyzja, czy budowa izraelsko-palestyńskiego muru jest zgodna z prawem, a jeśli nie, to czy w świetle prawa międzynarodowego Izrael powinien go rozebrać. Jednak decyzja Trybunału, który zajął się sprawą na wniosek Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych nie będzie wiążąca. Decyzja ma zapaść w ciągu najbliższych kilku tygodni. Palestyńskie żądanie uznania izraelskiego muru bezpieczeństwa za nielegalny poparł podczas przesłuchań sekretarz generalny Ligi Arabskiej Amr Musa. - Budowa muru potwierdza, że państwo okupant chce anektować, separować i dzielić terytoria - powiedział Musa na konferencji prasowej w gmachu Trybunału. Tymczasem władze izraelskie podkreślają, że mur ma stanowić "ochronę przed terrorystami". - Palestyńczycy wolą omijać bezpośrednie rokowania i wkraczać na arenę międzynarodową - powiedział w Hadze rzecznik izraelskiego MSZ Dawid Saranga i dodał, że "mur może zostać usunięty w przyszłości, kiedy zobaczymy, że demokratyczne kierownictwo palestyńskie prowadzi rzeczywiste negocjacje". Kontynuowaniu budowy betonowej bariery sprzeciwia się także Liga Arabska. - Ten mur nie rozdziela terrorystów i ofiar, ale rolnika i jego ziemię, dziecko i szkołę, pacjenta i doktora, wiernych i miejsca święte - powiedział Michael Bothe, przedstawiciel prawny Ligi obecny w siedzibie Trybunału w Hadze. Przypomniał on także, że w niektórych miejscach ogrodzenie otacza żydowskie osiedla na Zachodnim Brzegu Jordanu, zabierając Palestyńczykom część ich terytoriów. Spośród 15 krajów i organizacji, które wystąpiły przed Trybunałem, wszystkie opowiedziały się przeciwko budowie muru. Ich zdaniem budowa muru jest nielegalna, bo choć Izrael ma prawo bronić się przed terrorystami, to nie może robić tego kosztem Palestyńczyków i ich terytorium.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.