Do zastanowienia się w Wielkim Poście nad istotą sakramentu chorych zachęca metropolita łódzki abp Władysław Ziółek. Wiele osób umiera, nie korzystając z tego sakramentu, co wynika z niezrozumienia jego istoty - pisze arcybiskup w liście do wiernych.
Według niego w niektórych parafiach dzieje się tak nawet w połowie przypadków. Chorzy nie proszą o sakrament bo boją się, że oznacza to "wyrok śmierci" - ubolewa arcybiskup. "Wiemy, że wiele razy strach przed mówieniem nawet o potrzebie przyjścia księdza z sakramentami - jakby miało to oznaczać wyrok śmierci dla chorego - sprawia, że wzywa się księdza dopiero wówczas, kiedy chory jest nieprzytomny" - pisze arcybiskup. "W szpitalach, w których nie ma kapelana, nierzadko brakuje troski o to, aby sprowadzić księdza z parafii. Obawiam się, że w wielu przypadkach jest to skutek zaniedbania, które może pociągać za sobą wielki grzech, a nawet zniewagę samego Ducha Świętego" - przestrzega metropolita łódzki. Arcybiskup łódzki przypomina, że czas postu wiąże się z wezwaniem do miłosierdzia, które jest wyrazem naszej troski o bliźniego. "Czy wolno nam w imię fałszywie pojętego współczucia i chęci nieprzysparzania choremu cierpienia zaniedbywać to, co odnosi się do nadprzyrodzonych darów Bożych i nadziei życia wiecznego?" - pyta abp Ziółek. Zdaniem metropolity wierni niewystarczająco rozumieją czym jest sakrament namaszczenia chorych. "Traktujemy go bardziej jako ostatnie namaszczenie, jakby formę wysłania chorego na śmierć, niż jako źródło łaski i pomocy Chrystusa dla cierpiącego" - zauważa. W dalszej części listu abp Ziółek wyjaśnia wiernym katolicką naukę o sakramencie chorych i zachęca do refleksji nad nim - jako zadanie na Wielki Post. List odczytywany jest dziś we wszystkich parafiach archidiecezji łódzkiej.
Tak wynika z sondażu SW Research wykonanego na zlecenie "Wprost".
Przedstawienia odbywały się kilka razy w tygodniu, w późnych godzinach wieczornych.
W starożytnym mieście Ptolemais na wybrzeżu Morza Śródziemnego.