Dzięki zalewowi anglojęzycznych pirackich kopii filmu "Pasja" jest on obecnie wyświetlany w wielu miastach Chin, a młodzi katolicy, po obejrzeniu go zachęcają do tego swych przyjaciół i kolegów szkolnych.
Według agencji AsiaNews w samym tylko Pekinie dzieło Mela Gibsona obejrzały w ostatnich dniach na kilkudziesięciu pokazach w małych grupach, najczęściej w salach parafialnych, setki wiernych, jak również niekatolików, zwłaszcza młodych. Jeden z nich powiedział wspomnianej agencji: - Idąc na ten film, chciałem jedynie poćwiczyć swój angielski. Tymczasem jestem głęboko poruszony tym, co zobaczyłem. Nie mogę uwierzyć, że ktokolwiek mógł się tak poświęcić dla innych, a nawet umrzeć dla nich - po czym dodał: - Chcę się dowiedzieć czegoś więcej o chrześcijaństwie. - Gdy studiowałem na uniwersytecie, czytałem Biblię, ale tylko jako dzieło literackie, dzięki któremu chciałem się dowiedzieć czegoś więcej o zachodnich sposobach myślenia - kontynuował młody człowiek. - A teraz pod wpływem filmu zapragnąłem na nowo przeczytać tę księgę, tym razem w celu poważniejszej refleksji. Poproszę mych katolickich przyjaciół, aby opowiedzieli mi coś więcej o Kościele - dodał rozmówca agencji. Gdy stołeczna parafia Niepokalanego Poczęcia (Nan Tang) zorganizowała u siebie publiczne pokazy dzieła Gibsona, wielu katolików mogło na nowo doświadczyć wszystkich najważniejszych elementów swej wiary i przygotować się w ten sposób do bardzo szczególnego przeżycia Wielkiego Postu i Wielkanocy. Jednocześnie niektórzy starsi księża zastanawiają się, czy można pozwolić oglądać ten film młodzieży. Ich zdaniem, młodym powinien towarzyszyć ktoś starszy, kompetentny, kto mógłby wyjaśnić im istotę okrutnych scen i tym samym pomóc im w głębszym zrozumieniu przemocy wobec Chrystusa, którą On przyjął z miłością. Inny kapłan uważa jednak, że "Pasja" jest "wspaniałym narzędziem ewangelizacyjnym". - Ostatnio wielu młodych ludzi pyta mnie osobiście lub telefonicznie o moje wrażenia z tego filmu; mówią, że chcą porozmawiać ze mną o tym przez internet, myślę więc o zorganizowaniu publicznego spotkania na ten temat - powiedział kapłan. Pewien starszy katolik, który nie miał zwyczaju chodzić do kina, ale obejrzał "Pasję", powiedział: - Byłem przekonany, że nic dobrego nie przychodzi z Hollywoodu, z tego ośrodka przemysłu filmowego i od jego aktorów. Tymczasem zostałem pokonany. Jak nazywa się ten gość, który mnie zwyciężył? Ach tak, to Mel Gibson.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...