Reklama

Wiara - raport i komentarze

Dane dotyczące wiary Polaków i ich postrzegania Kościoła katolickiego przynosi zaprezentowane 27 kwietnia obszerne opracowanie pt. "Kościół katolicki na początku trzeciego tysiąclecia w opinii Polaków". Raport ten zawiera wyniki badań przeprowadzonych przez Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego.

Reklama

W dziedzinie społecznej Polacy - jak inni Europejczycy - chcą trzech rzeczy na raz: dobrobytu, więzi społecznej i wolności. Nie da się tych rzeczy pogodzić - nie ma takiego współczesnego programu politycznego, który by przekonująco próbował to czynić. W tym sensie nie dziwi, że Polacy "nie mają poglądów politycznych", jak twierdzi prof. Andrzej Ochocki, ani że nie potrafią wskazać partii politycznej, z którą sympatyzują. Zacieranie się pojęć lewicy i prawicy występuje wyraźnie w całym europejskim elektoracie. W wynikach może uderzać, że Polacy oczekują od Kościoła udziału w rozwiązywaniu problemów społecznych. To zapewne skutek złej oceny możliwości sprawczych władz państwowych. Jak trwoga, to do Kościoła! Po ludzku to zrozumiałe, kiedy państwo przeżywa tak silny kryzys wiarygodności rządzących jak obecnie. Ale jak to pogodzić z oczekiwaniami, by Kościół nie mieszał się do polityki? Być może w Polsce - ale dotyczy to raczej tylko chwili obecnej - odżywa syndrom z czasów pierwszej "Solidarności". Polacy potrzebują znów moralnego oparcia - nie znajdując go w centralnych instytucjach politycznych (rząd, parlament, prezydent), zwracają się ku biskupom jako instancji ratunkowej, zdolnej ferować niezależne osądy i wskazywać generalny kierunek naprawy. To oczywiście europejski wyjątek. Kryzys establishmentów występuje w prawie całej Europie, ale tylko w Polsce nadzieje społeczne w tej sytuacji kierują się ku Kościołowi jako instytucji wpływu. Podobnie jak duszpasterze, także i nasi biskupi mogą mieć kłopot z renesansem takich oczekiwań społecznych. Nikt nie jest dziś im w stanie sprostać, za to poczucie zawodu i opuszczenia będzie długo jeszcze ważyło na sytuacji w Polsce i możliwościach jej poprawy.

Paweł Śpiewak, socjolog, Uniwersytet Warszawski

Religijność wybiórcza Mamy do czynienia ze zjawiskiem bardzo interesującym i szczególnym dla Polski: z narastającym poczuciem związku Polaków z katolicyzmem i olbrzymim zaufaniem do instytucji Kościoła. Na początku okresu transformacji zarówno kapłani jak i wielu intelektualistów obawiało się, że demokracja, modernizacja i to wszystko, co się będzie wiązało z otwarciem na Zachód - przyniesie głęboką sekularyzację. Tymczasem badania pokazują, że ta sekularyzacja nie następuje, wprost przeciwnie: poczucie związku jest coraz mocniejsze. To zjawisko niezwykle fascynujące. Oczywiście, wiąże się z tym pytanie: jaki jest to rodzaj związku. Część socjologów religii twierdzi, że jest on czysto użytkowy; że Kościół traktowany jest trochę jak instytucja, która ma zapewnić sakramenty, "szansę życia wiecznego". W związku z tym nie traktuje się Kościoła w sposób mistyczny, głęboki lecz jako swego rodzaju narzędzie. Czy tak jest w istocie? Na te wątpliwości obecne badania nie odpowiadają. Dowodzą natomiast, że polska religijność staje się coraz bardziej wybiórcza: z zasad religijnych wybiera się to, co ludzie uważają za słuszne, właściwe. Następuje zatem coś w rodzaju indywidualizacji zjawisk religijnych, co widać przede wszystkim w ocenach dotyczących całej sfery seksualności. Na boku pozostaje jeszcze jedna kwestia. Z jednej strony mamy do czynienia z silnym zaufaniem do Kościoła, poczuciem, że religia jest ważnym elementem życia, a z drugiej wiele badań socjologicznych pokazuje, że polskie społeczeństwo jest głęboko zdemoralizowane. Widać to w skali korupcji, łamania reguł prawa, w przestępczości, w nagminnym chamstwie w stosunkach międzyludzkich, wzajemnym oszukiwaniu się. Można by więc zadać sobie pytanie: na ile głęboko religia wpływa na ludzkie zachowanie? Czy - innymi słowy - deklarowane pogłębienie religijności Polaków rzeczywiście przekłada się na praktykę życiową (co jest jednak pewną zasadniczą miarą religijności)? Wzrost liczby ludzi deklarujących się jako "głęboko wierzący" można zapewne wytłumaczyć na dwa sposoby. Najprostsze byłoby wytłumaczenie na sposób polityczny: skoro nie można w nic wierzyć i w niczym upatrywać oparcia, to pozostaje nam religia. Religia stawałaby się rodzajem azylu, ucieczki, jedynego miejsca, w które się wierzy. Ale wyjaśnienie polityczne jest dosyć ograniczone. Istotne wydaje mi się natomiast zwrócenie uwagi na formy katechezy. Nie jestem w tej dziedzinie specjalistą, ale wydaje mi się, że wzrost liczby respondentów uważających się za głęboko wierzących może wskazywać, że części księży udaje się lepiej dotrzeć do ludzi, że księża są lepiej przygotowani do rozmowy, albo że znaleźli jakiś język komunikacji. Tutaj szukałbym zasadniczego klucza do wyjaśnienia tego wzrostu, oczywiście jeżeli nie są to tylko czcze deklaracje.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
4°C Niedziela
dzień
5°C Niedziela
wieczór
3°C Poniedziałek
noc
2°C Poniedziałek
rano
wiecej »

Reklama