Uroczystości żałobne śp. Waldemara Milewicza odbyły się w piątek w Warszawie. Mszy św. za duszę Zmarłego oraz w intencji jego rodziny przewodniczył biskup polowy WP Sławoj Leszek Głódź.
Odwaga powinna być przymiotem dziennikarskiego powołania - mówił przewodniczący Rady Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu. W tzw. "minionym okresie" bardzo jej dziennikarzom brakowało - Czy to dziś przeszła historia? - pytał dziennikarzy zgromadzonych w katedrze polowej. Gdzie jest odwaga, gdy wymogi komercji wchodzą w konflikt z etyką zawodową? - Nie są nam potrzebne sprzedajne dziennikarstwo gotowe służyć każdemu ale odważne, świadome roli jaką może wypełnić wobec ojczyzny - wołał kaznodzieja. Zwrócił uwagę, że dziennikarze mają wiele do zrobienia w ojczyźnie, gdzie tyle jest "niepotrzebnych łez i bezmyślnych śmierci". - Sprawiedliwość w dziennikarskim wydaniu to także szacunek dla odbiorcy dla jego osobowości, postawy i wrażliwości moralnej, życiowych zasad. Dziennikarstwo dzisiejszych czasów niekiedy nie dostrzega tych wartości, odrzuca je. Mieliśmy w tych dniach taki drastyczny przykład dziennikarstwa wyzbytego z wyczucia moralnego, z wrażliwości moralnej, kiedy nie uszanowano godności ciała ludzkiego, majestatu śmierci, woli rodziny - mówił biskup. - Ale na szczęście szybko nastąpiła reakcja waszego środowiska, tego wrażliwego i świadomego dziennikarskiej etyki. Wy sami powiedzieliście: nie! To dobry znak - mówił zwracając się do dziennikarzy. - Dziennikarstwo nie jest od zaspakajania ciekawości, dziennikarstwo jest od prawdy wobec człowieka i wobec zdarzeń - podkreślił bp Głódź. We Mszy uczestniczyły tłumy wiernych, zdecydowana większość zgromadziła się przed katedrą. Mogli śledzić przebieg Eucharystii dzięki telebimowi ustawionemu przed świątynią. Obecni byli członkowie KRRITV, prezes TVP Jan Dworak, minister kultury Waldemar Dąbrowski, wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka. Po Mszy św. Kompania Honorowa Wojska Polskiego oddała salwy, a następnie zebrani wysłuchali fragmentu piosenki "I feel you" zespołu Depeche Mode - co było życzeniem zmarłego. Pogrzeb odbędzie się za kilka dni na warszawskich Powązkach, ale bez udziału dziennikarzy, tylko w gronie najbliższej rodziny. Waldemar Milewicz zginął w Iraku 7 maja. Ekipę TVP ostrzelano z broni maszynowej 30 km od Bagdadu. Miał 48 lat, od 1981 r. był dziennikarzem telewizji polskiej, od 1984 r. w redakcji zagranicznej, najpierw DTV, później TAI. Od dziewięciu lat był korespondentem wojennym, autorem reportaży z Bośni, Czeczenii, Kosowa, Abchazji, Rwandy, Kambodży, Somalii, Etiopii. Zajmował się też problematyką integracji europejskiej i bezpieczeństwa na naszym kontynencie. Był laureatem wielu prestiżowych nagród, m.in. przyznanej przez Johns Hopkins University w Waszyngtonie za reportaż "Czeczenia - 6 dni wojny", nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich za cykl reportaży z wojny domowej w Ruandzie, Polskiego Pulitzera w kategorii news - za cykl reportaży z Kosowa i strajku górników w Rumunii. Z okazji 50-lecia TVP otrzymał Krzyż Kawalerski. W 1999 roku Akademia Telewizyjna uznała Milewicza za "najwyżej cenionego dziennikarza", przyznając mu "Wiktora". W grudniu 2000 r. otrzymał nagrodę Grand Press, przyznaną przez miesięcznik "Press", za najlepszy reportaż telewizyjny. W następnym roku ten sam miesięcznik uznał go za Dziennikarza Roku. Doceniono jego "profesjonalizm i promowanie światowych standardów dziennikarstwa oraz przestrzeganie etycznych zasad zawodu". W 2002 r. telewidzowie nagrodzili go Telekamerami 2002 w kategorii publicystyka. Do tej pory w Iraku zginęło 27 dziennikarzy z całego świata.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.