W katedrze w Santiago de Chile z premedytacją zamordowano 24 lipca wieczorem włoskiego misjonarza.
Gdy ojciec Faustino Gazziero de Stefani skończył odprawiać mszę do ołtarza podbiegł młody mężczyzna. Krzycząc "zabiję cię" nożem ugodził go w szyję. Kapłan zmarł na miejscu. Zamordowany misjonarz miał 69 lat. Należał do Zgromadzenia Sług Maryi. Do Chile przyjechał w 1960 roku. Prowadził tam kierującą szkołami Fundację św. Teresy. Napastnika ujęto na miejscu, gdyż po zabiciu księdza kilkakrotnie sam pchnął się nożem. Rannego odwieziono do szpitala. Z komunikatu policji wynika, że sprawcą morderstwa kapłana okazał się 25-letni Rodrigo Orias Galliardo. Nie cierpiał on na zaburzenia psychiczne ani nie był pod wpływem narkotyków. Według agencji prasowych należał do satanistycznej sekty z miasta Aysen. Policja jak dotąd nie potwierdziła tej hipotezy. Okrutne morderstwo misjonarza wywołało wzburzenie wiernych, którzy gromadzili się na modlitwę przy drzwiach katedry. Jeszcze dziś Mszę świętą ekspiacyjną sprawował tam będzie arcybiskup Santiago, kardynał Francisco Javier Erázuriz.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.