Pożar, który wybuchł przed tygodniem w żydowskim centrum pomocy w Paryżu, został najprawdopodobniej wzniecony przez zatrudnionego w nim żydowskiego dozorcę - informuje Gazeta Wyborcza.
Podpalacz, który według swych przełożonych "ma problemy psychiczne", chciał się zemścić za zwolnienie z pracy. Podpalenie początkowo traktowano jako antysemicki atak i stało się ono jednym z głównych tematów wizyty szefa izraelskiego MSZ w Paryżu. W lipcu fałszerstwem okazały się zeznania Francuzki, która twierdziła, że została pobita przez antysemitów.
Witało ich jako wyzwolicieli ok. 7 tys. skrajnie wyczerpanych więźniów.
Trump powiedział w sobotę, że "powinniśmy po prostu oczyścić" palestyńską enklawę.