Reklama

Częściowa prawda

W chwili, gdy wejdzie w życie ustawa zdrowotna, dostępne do tej pory za 30-proc. odpłatnością środki antykoncepcyjne przestaną być refundowane. Kobietom pozostanie już tylko kalendarzyk małżeński - użala się Trybuna. [**Porozmawiaj o tym na FORUM![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: http://forum.wiara.pl

Reklama

Takim argumentem posłużył się w 1997 r. Kazimierz Kapera, pełnomocnik rządu ds. rodziny (AWS). Zapowiedział, że Ministerstwo Zdrowia odstąpi od dopłat z budżetu do niektórych środków antykoncepcyjnych. Nie mamy zamiaru płacić za środki antykoncepcyjne, gdy ludzie umierają z braku lekarstw mówił. W 1998 r. z listy leków refundowanych zniknęło pięć preparatów leków antykoncepcyjnych nowszej generacji. Pozostały trzy pamiętające nieomal początki hormonalnej antykoncepcji. Decyzję podjęto bez konsultacji z Polskim Towarzystwem Ginekologicznym i Krajowym Zespołem Konsultanta Medycznego w dziedzinie położnictwa i ginekologii. Protestowało biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, argumentując, że do refundacji tych środków państwo zostało zobligowane po nowelizacji ustawy antyaborcyjnej w 1996 r. Ograniczenie dostępu do antykoncepcji jest jaskrawym przejawem dyskryminacji kobiet, bowiem ogranicza ich prawo do decydowania o sobie stwierdziła Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny w Oświadczeniu w sprawie zniesienia ulg na środki antykoncepcyjne. Bezskutecznie. Kwestia refundacji środków antykoncepcyjnych powróciła po wyborach wygranych przez SLD-UP. wczesny minister zdrowia Mariusz Łapiński zapowiadał zmiany. W 2002 r., gdy przymierzano się do zmian, środowiska klerykalne zaczęły protest. Główny katolicki ekspert od ginekologii, seksuologii, rozwodów i wszystkiego, co jako o łóżko zahacza biskup Stanisław Stefanek (Przewodniczący Rady ds. Rodziny przy Episkopacie Polski) ogłosił rządowe projekty rozszerzenia refundacji mianem Programu Walki z Moralnością w Życiu Publicznym. Na licie leków refundowanych pozostały więc nadal trzy stare preparaty, w których dawka hormonów jest zdecydowanie większa od zawartej w nowoczesnych preparatach i może powodować groźne dla zdrowia kobiety skutki uboczne. Za refundacją środków antykoncepcyjnych zdecydowanie opowiada się obecny minister zdrowia Marek Balicki. Refundowanie tych preparatów uznał za jeden z priorytetów już podczas swojego krótkiego urzędowania w resorcie w marcu 2003 r. Opowiadał się za ich refundacją także podczas dyskusji nad kształtem ustawy zdrowotnej w Sejmie i Senacie. Jeśli poważnie traktujemy obowiązek władz publicznych do ograniczania zjawiska aborcji, to refundacja środków antykoncepcyjnych jest jednym z instrumentów ograniczania tego zjawiska mówił. Zaznaczył, że w niektórych grupach wiekowych procent bezrobocia to ok. 30-40, a cena antykoncepcji hormonalnej powoduje, że preparaty te są niedostępne dla ubogich. Według Balickiego, za ich refundację Narodowy Fundusz Zdrowia musiałby płacić ok. 180 mln zł rocznie (kwota przeznaczona na refundację wszystkich leków w tym roku to ok. 6,1 mld zł). 27 sierpnia podczas głosowania w Sejmie możliwość refundacji środków antykoncepcyjnych została pogrzebana. I to głównie dzięki pomyłce posłów lewicy. Tych samych, którzy z takim uporem walczyli o to, by kobieta miała prawo do decydowania, ile, kiedy i w jakich odstępach czasu chce mieć dzieci. Porozmawiaj o tym na FORUM

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
16°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
12°C Sobota
noc
8°C Sobota
rano
wiecej »

Reklama