Wykładowca KUL, jeden z orędowników prałata Jankowskiego, stracił pracę na uczelni. - Z decyzją arcybiskupa się nie dyskutuje - mówi rzeczniczka prasowa KUL.
Księże prałacie, głoś swoje, choćby wyżsi rangą duchowni ci tego zabraniali - powiedział pod koniec sierpnia, podczas mszy w parafii św. Brygidy w Gdańsku, ks. dr Stanisław Koczwara. Gdy dziennikarz "Gazety" zapytał duchownego o nazwisko, ten odparł: - Nie rozmawiam z "Wyborczą", ja się szanuję, a pan przecież jest koszerny. Ks. Stanisław Koczwara, specjalista od archeologii chrześcijańskiej i dziejów Kościoła w starożytności, zatrudniony był na stanowisku adiunkta w Instytucie Historii Kościoła KUL (doktorat obronił w 1993 r.). Jak się dowiedzieliśmy, nie jest już pracownikiem KUL. Beata Górka, rzecznik prasowy uczelni, potwierdza i wyjaśnia: - Metropolita lubelski i jednocześnie wielki kanclerz KUL abp Józef Życiński wycofał misję kanoniczną ks. dr. Koczwary. A to oznacza, że nasz wykładowca stracił prawo nauczania w imieniu Kościoła katolickiego. Rzecznik tłumaczy, że właśnie dlatego rektor uczelni ks. prof. Stanisław Wilk w ostatnich dniach rozwiązał z nim umowę o pracę ze skutkiem natychmiastowym. - Z decyzją arcybiskupa w tej kwestii się nie dyskutuje - dodaje Górka. Rektor KUL nie chciał rozmawiać z "Gazetą" o byłym adiunkcie. Przez rzecznika przekazał nam, że nie ma w sprawie nic do dodania. Od 2002 r. ks. dr Koczwara miał zakaz głoszenia kazań w kościele akademickim KUL. Taką decyzję podjął metropolita lubelski po obfitującym w akcenty antysemickie wystąpieniu księdza z początku tamtego roku. - Potem zakazał mu też prowadzenia wykładów w lubelskim seminarium duchownym - mówi ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik metropolity. - Dekret cofający misję kanoniczną został wydany pod koniec września. Jego powodem jest niezgodność w nauczaniu ks. Koczwary i papieskiej wizji Kościoła. Według informacji, których wczoraj nie udało nam się potwierdzić, ks. Koczwara wyjechał za granicę. - Mogę powiedzieć tylko tyle, że już tu nie mieszka - usłyszeliśmy pod jego lubelskim adresem. Dla Gazety Ks. Adam Boniecki redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" Odebranie duchownemu misji kanonicznej oznacza w uproszczeniu, iż kościół nie chce dalej "żyrować" jego wypowiedzi, bowiem nie pokrywają się one z jego nauczaniem. To niewątpliwe niezwykle poważna i bardzo przykra decyzja dla biskupa, podyktowana troską o czystość doktrynalną kościoła. Przypadki odebrania misji kanonicznej zdarzają się w Polsce niezwykle rzadko i zawsze wywołuje to niemałe reperkusje w prasie.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.