Styl, w jakim został potraktowany Rocco Buttiglione, wywołuje sprzeciwy nie tylko środowisk katolickich - powiedział abp Józef Życiński w homilii z okazji Święta Niepodległości.
- Trudno oczekiwać, by pracownicy instytucji europejskich nie chcieli wyrażać swoich przekonań, lecz nawiązywali do stylu, jaki praktykowano w tzw. państwach socjalistycznych, gdzie wyrażanie przekonań religijnych, groziło sankcjami - podkreślił arcybiskup. Podczas mszy za ojczyznę abp Życiński podjął w homilii wątek odpowiedzialności za kulturę narodową i wartości, które określały polską tożsamość na przestrzeni wieków. Zdaniem arcybiskupa, w warunkach jednoczącej się Europy pojawiają się jakościowo nowe wyzwania. Metropolita odnosząc się do sprawy prof. Rocco Buttiglione poinformował, że po zakwestionowaniu jego kandydatury na stanowisko komisarza Unii Europejskiej, razem z przedstawicielami Senatu KUL przesłał profesorowi wyrazy solidarności. Buttiglione jest też doktorem honoris causa tej uczelni. Metropolita lubelski zwrócił uwagę, że prof. Buttiglione swoje komentarze na temat homoseksualizmu wypowiadał prywatnie. Jego zdaniem, protesty przeciwko kandydaturze Rocco Buttiglione byłyby uzasadnione wówczas, gdyby chciał on narzucać instytucjom europejskim aksjologię Ewangelii, odchodząc od zasady rozdziału instytucji państwowych i kościelnych. - Prof. Buttiglione nie dał żadnej podstawy do oskarżania go o tego typu zachowania, stąd też styl, w jaki został potraktowany wywołuje sprzeciwy nie tylko środowisk katolickich - dodał abp Życiński. Poinformował, że na niedawnej sesji naukowej w Sarm College w Salisbury (Anglia), były doradca Tony'ego Blaira, Anthony Wal, wyraził retoryczne pytanie: - Czy prof. Buttiglione zostałby potraktowany w taki sam sposób, gdyby był muzułmaninem?
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.