Za poszanowaniem i zachowaniem pokoju i harmonii między Kościołami, wyznaniami i religiami na Ukrainie opowiedział się przywódca miejscowej opozycji Wiktor Juszczenko.
Na kolejnym wiecu na Placu Niepodległości w Kijowie 5 grudnia zapowiedział też, że w razie zwycięstwa w nowej turze wyborów prezydenckich w żadnym wypadku nie zamknie cerkwi Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM) ani nie będzie zakazywał używania języka rosyjskiego na Ukrainie. Sam zresztą przemawiał po rosyjsku, aby lepiej zrozumieli go obecni na wiecu mieszkańcy wschodnich i południowych rejonów kraju. Za absurdalne uznał Juszczenko oświadczenia niektórych komentatorów, wedle których w razie wygranej w wyborach miałby on zamykać świątynie UKP PM. Wypowiedzi takie pojawiały się jeszcze przed drugą turą głosowania, zwłaszcza w mediach rosyjskich, a niektórzy publicyści, przeciwni Juszczence, przewidywali nawet, że jego zwycięstwo oznaczać będzie "pogrom kanonicznego prawosławia na Ukrainie" [tzn. UKP PM, gdyż tylko ten Kościół, pozostając w łączności z Moskwą, cieszy się uznaniem kanonicznym, czyli prawnym, w całym świecie prawosławnym, podczas gdy pozostałe Kościoły prawosławne w tym kraju: autokefaliczny i Patriarchatu Kijowskiego nie mają takiego statusu, czyli są niekanoniczne - KAI]. - Nie wierzcie tym bajkom, przyjaciele - powiedział kandydat opozycji. - Żyjemy w trzecim tysiącleciu i nawet śmiesznie jest mówić o takich rzeczach. Zapewnił, że nie będzie ani zamykania cerkwi, ani zakazu posługiwania się językiem rosyjskim. Podkreślił również, że "nikt nigdy nikomu nie powie, do jakiego Kościoła ma chodzić", gdyż jest to swobodny wybór danej osoby i nikt nie ma prawa czegokolwiek tu narzucać, a "władza nie powinna się wtrącać do spraw kościelnych". W manifestacjach i wiecach, odbywających się już od dwóch tygodni na stołecznym Placu Niepodległości, biorą udział członkowie wszystkich Kościołów i wyznań z całego kraju. Te pokojowe demonstracje sprzyjają zacieśnianiu więzi i poczuciu jedności mieszkańców różnych miast i rejonów Ukrainy. Każdy dzień rozpoczyna się modlitwą za ojczyznę, o pokój i sprawiedliwość, a przewodniczą jej przedstawiciele różnych wyznań. W rękach wielu ludzi widać modlitewniki i zapalone świece. We wspólnych modłach nie bierze udziału UKP PM, ale dla potrzeb jego wiernych, uczestniczących w wiecach, na Chreszczatyku - miejscu większości manifestacji - postawiono przenośną kaplicę. Przedstawiciele tego Kościoła, który jako jedyny ze wszystkich wspólnot wyznaniowych otwarcie poparł jednego z kandydatów na prezydenta - premiera Wiktora Janukowycza, którego wspierał też rząd - tym razem zapewniają, że ich Kościół stoi poza polityką, chce natomiast być z narodem. - Nie jest to akcja polityczna ani agitacja za Juszczenką czy Janukowyczem, ale prośba do Pana o zmiłowanie się nad Ukrainą, aby nie wpadła w przepaść - tak ludzie Kościoła "promoskiewskiego" komentują obecność na Placu Niepodległości kaplicy ich Kościoła.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.