Ponad sto starszych osób w całym województwie trafia do szpitali tuż przed Bożym Narodzeniem. Nie dlatego, że nasilają się ich problemy zdrowotne. Chorych do szpitali oddają ich bliscy, by nie przeszkadzali im w miłym spędzaniu świąt - informuje Gazeta Współczesna. [**Porozmawiaj o tym na FORUM...![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: http://forum.wiara.pl
Najwięcej pacjentów „porzucanych” jest w Białymstoku, nieco mniej w szpitalach powiatowych, choć i tam na oddziałach dla przewlekle chorych w okresie świątecznym nie ma wolnych miejsc.
– Najwięcej wezwań do osób starszych, obłożnie chorych, mamy w ostatnim tygodniu przed świętami – mówi Halina Radziszewska, lekarka z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku. – Taka sytuacja powtarza się co roku. Niektóre rodziny po prostu chcą się pozbyć chorych, zwłaszcza wtedy, gdy planują na święta jakiś wyjazd.
A ponieważ chorego nie ma z kim zostawić w domu, opiekunowie wzywają pogotowie. Okazuje się, że rodzice czy dziadkowie w tym okresie czują się dużo gorzej niż zwykle. Jakieś kłucie w piersiach, nasilone ataki duszności albo o prostu bardzo złe samopoczucie – takich objawów u przewlekle chorych nie można lekceważyć. Lekarze pogotowia, nie mając możliwości sprawdzenia w domu, czy stan zdrowia rzeczywiście się pogorszył, zabierają pacjentów do szpitala.
– Rodziny mylą placówki służby zdrowia z instytucjami opiekuńczymi – mówi lekarz z oddziału dla przewlekle chorych w Sokółce. – Kiedy nie mają co zrobić ze starszą, chorą osobą, wysyłają ją do nas. I jeszcze domagają się całodobowej opieki, a tej nie sposób przecież zapewnić przy dużej liczbie chorych i ograniczonym personelu.
Bogusław Poniatowski, dyrektor Szpitala Klinicznego w Białymstoku, przyznaje, że co roku przed Bożym Narodzeniem do jego szpitala trafia ponad 20 starszych osób, które – ze względów zdrowotnych – wcale nie muszą spędzać świąt w szpitalnych salach.
– Trudno powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Zapewne chodzi o plany wyjazdowe różnych osób – domyśla się B. Poniatowski. – Na szczęście w tym roku ten problem nie dotyczy mojego szpitala, bo wyczerpaliśmy już limity zakontraktowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia i do końca roku przyjmujemy tylko pacjentów w stanach zagrożenia życia.
Porzucani przez rodziny chorzy trafią więc do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego i Szpitala Miejskiego. Tam spędzą samotną wigilię i dwa świąteczne dni, licząc godziny do chwili, gdy bliscy znów sobie o nich przypomną.
Porozmawiaj o tym na FORUM...
Depresja może nawracać u osób, u których występują czynniki ryzyka.
Papież cierpi, jego stan jest krytyczny - podkreślają włoskie gazety.