Może właśnie za to, że ocalił tę żydowską duszę, Wojtyła został papieżem - tę opinię rabina Israela Spiry cytuje na zakończenie swego artykułu nowojorska korespondentka "Corriere della Sera" Alessandra Farkas.
Jak twierdzi, jako pierwsza dotarła ona do Żyda Stanleya Bergera, którego w 1946 roku przyszły papież nie chciał ochrzcić, ponieważ nie było to zgodne z wolą nieżyjących już rodziców chłopca. Szachne Hiller, gdyż tak brzmiało jego prawdziwe nazwisko, powierzony został w czasie okupacji polskiej rodzinie Jachowiczów, gdy miał zaledwie dwa lata. Po wojnie przybrani rodzice, gorliwi katolicy, mieszkający w Krakowie, zdecydowali się adoptować go i postanowili go ochrzcić, chociaż nie było to zgodne z wolą rodziców (pozostawioną im na piśmie). Kiedy Jachowiczowie zwrócili się do "wyświęconego niedawno, znanego jako człowieka mądrego i sprawiedliwego młodego księdza ze swojej parafii", wspomina St. Berger, zapytał on ich, jaka była wola rodziców chłopca. "Po ujawnieniu przez panią Jachowiczową treści testamentu, młody ksiądz odmówił udzielenia chrztu" - wspomina mieszkający dzisiaj w Ameryce mężczyzna, który o wszystkim dowiedział się od swej przybranej matki w październiku 1978 roku, zaraz po wyborze Jana Pawła II. "Po raz pierwszy wyjawiła mi, że chciała mnie ochrzcić i wychować po katolicku, ale powstrzymał ją przed tym młody ksiądz, przyszły kardynał krakowski Karol Wojtyła, wybrany właśnie na papieża" - powiedział amerykański Żyd.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.