Reklama

Kto i po co gra teczkami?

Uczciwie rozliczyć przeszłość można za pomocą dostępnych narzędzi, którymi posługuje się Instytut Pamięci Narodowej, a nawoływania do upubliczniania teczek są elementem gry przedwyborczej.

Reklama

I choć brak dekomunizacji w Polsce był i pozostaje dramatem, to jednak w 1990 roku była ona niezwykle trudna do przeprowadzenia. Do takich wniosków doszli uczestnicy panelu z cyklu "Rozmowy w KAI" 21 stycznia wieczorem. Przy okrągłym stole spotkali się prof. Władysław Bartoszewski, red. Krzysztof Kozłowski, dr Paweł Machcewicz z IPN, sen. Krzysztof Piesiewicz, prof. Jadwiga Staniszkis i abp Józef Życiński. Żaden z uczestników panelu nie ma recepty na uczciwe rozliczanie się z okresem PRL, ale wszyscy nie byli przekonani co do słuszności upubliczniania zawartości teczek osobowych zakładanych przez tajne służby. Zwracano uwagę, że wiele osób, które figurują jako tajni współpracownicy, faktycznie nimi nie było. Poza tym nie wolno zrównywać winy osób, którym założono teczki po jednym, przypadkowym spotkaniu, i odpowiedzialności tych, którzy świadomie donosili. Podkreślano też konieczność umożliwienia obrony. Red. Kozłowski przypomniał też, że nie wolno zapominać o funkcjonariuszach, którzy zmuszali ludzi do współpracy, nierzadko łamiąc ich opór szantażem. "Nie możemy poprzestać na ostatnim ogniwie systemu, jakim byli tajni współpracownicy, bo nazwiska prawdziwych sprawców nie znajdują się w teczkach" - podkreślił mówca. Wszyscy uczestnicy panelu zgodnie stwierdzili, że brak dekomunizacji był i jest dramatem dla Polaków. "Retoryka «grubej kreski» była niebezpieczna, bo wiele winnych mogło poczuć się bezkarnie" - mówiła prof. Staniszkis. Według niej, "dziś jednak zachodzi druga skrajność, bo rozliczać historię chcą osoby, które nie znają tamtych realiów, nie przeżyły dramatu ludzi, których złamano". Abp Józef Życiński zwrócił uwagę, że przy poszukiwaniu prawdy i sprawiedliwości należy także mieć na uwadze godność człowieka. Jego zdaniem osoby, które są winne, ale poczuwają się do winy i mają wyrzuty sumienia, powinny być traktowane po chrześcijańsku i otrzymać przebaczenie, pod warunkiem, że o nie poproszą. Z kolei były premier Jerzy Buzek podkreślił, że należy rozliczać przeszłość, by ludzie, którzy czynili zło nie doszli do wniosku, że warto kłamać i robić afery, bo nikt nie pociągnie ich za to do odpowiedzialności. "Nikt nie wymaga, by ludzie ci siedzieli w więzieniu, ale żeby nie rządzili Polską" - powiedział. "Umieszczenie w internecie list osób, które zostały w teczkach osobowych zakwalifikowane jako tajni funkcjonariusze, byłoby błędem - uważa dr Machcewicz. - Tysiące osób zostałoby skrzywdzonych. Ale należy udostępniać teczki, tak jak robi to dziś IPN, można też rozszerzyć zakres ich udostępniania, np. dla dziennikarzy lub pracodawców publicznych. Zamiast o gwałtownych zmianach w ustawodawstwie myślmy o tym, jak można wykorzystać prawo, które mamy". Zdaniem dr. Machcewicza, pokrzywdzeni przez tajnych współpracowników mają prawo znać nazwiska osób, które przyczyniły się do zniszczenia ich życia osobistego i zawodowego, ale należy to robić z zachowaniem konstytucyjnego prawa każdego do obrony. Cykl spotkań pod ogólną nazwą "Rozmowy w KAI" przygotowuje od kilku lat Katolicka Agencja Informacyjna. Są one poświęcone różnym ważnym bieżącym zagadnieniom politycznym, społecznym, kościelnym i innym.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
-1°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
2°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
wiecej »

Reklama