"Nie można dopuścić, aby organizacje przestępcze zawładnęły Pompejami" - zaapelował bp Carlo Liberati, ordynariusz miejscowości, w której znajduje się słynne sanktuarium Matki Bożej Różańcowej.
On sam, w wywiadzie dla neapolitańskiego dziennika "Roma" ujawnił, że w wyniku swych starań, aby tak się nie stało, otrzymał już wiele listów za pogróżkami. "Listy te zawierają pytania w rodzaju: Co ci tak na tym zależy? Kto cię nasłał? Czego chcesz? Co ty tu robisz? Słowa te nie wymagają komentarza. Kapłan jednak nie powinien się bać niczego podobnego" - powiedział biskup. Prasa przypomina, że jest on przyjacielem sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kard. Angelo Sodano i w Pompejach przebywa dopiero od niewiele ponad roku. Wystarczająco długo jednak, aby się zorientować, że - jak sam powiada - "w tym mieście nie utorowała sobie dotąd drogi do praworządności". "Mnożą się natomiast przypadki pogwałcenia prawa. Ignorowanie ich oznaczałoby zamknięcie oczu na rzeczywistość, która jutro może okazać się nieodwracalna. Ten stan rzeczy powoduje przywyknięcie do zła, do grzechu, do bezprawia. Musimy przezwyciężyć tę mentalność i stworzyć nową, opartą na miłości. Nie wolno nam pertraktować ani paktować ze złem" - powiedział biskup Pompeji. Solidarność z bp Liberati wyrazili miejscowi politycy, a sprawą pogróżek pod jego adresem zajmie się parlamentarna komisja ds. walki z mafią.
Informację podał sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Rustem Umierow.
W niebo wzbiły się słupy popiołu, które osiągnęły wysokość nawet 14 kilometrów,
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem