Nie można pogodzić z etyką chrześcijańską tego, że cel uświęca środki, więc w imię poznania prawdy o dramatach PRL niech cierpią niewinni, bo ktoś chce, by tę prawdę jak najszybciej ujawnić - napisał abp Życiński w apelu dotyczącym tzw. listy Wildsteina. [**Porozmawiaj o tym na FORUM :.**][1] [1]: http://forum.wiara.pl
Publikujemy cały tekst apelu abpa Życińskiego: Ostatnie dni stanowią dla wielu naszych bliskich okres głębokich napięć związanych z ujawnieniem listy, na której obok współpracowników SB, tajnych współpracowników, znajdują się osoby, które w przeszłości usiłowano złamać, które pozostały uczciwe, niezłomne, a mimo to znalazły się qna listach sporządzonych z wyrafinowaniem przez dawnych przedstawicieli MSW w okresie PRL. Cierpienie to dotyka także wielu naszych bliskich mieszkających na ziemi lubelskiej i niesprawiedliwie dotkniętych pomówieniami. Osoby te czują się bezbronne i potrzebna im jest nasza solidarność i nasza pomoc. Nie można pogodzić z etyką chrześcijańską tego, że cel uświęca środki, więc w imię poznania prawdy o dramatach PRL niech cierpią niewinni, bo ktoś chce, by tę prawdę jak najszybciej ujawnić. Problem w tym, że nie jest to prawda, tylko część prawdy. Problem w tym, że niewinna osoba nigdy nie może być środkiem prowadzącym do poznania choćby najszczytniejszych prawd, do zrealizowania choćby najpiękniejszych celów. Dlatego też odrzucając zasadę cel uświęca środki, zobowiązani jesteśmy wziąć w obronę tych, którzy przeżywają dramatycznie trudne dni, bo czują się osamotnieni i bezradni w obliczu kierowanych w ich stronę zarzutów. Unikajmy szukania kozłów ofiarnych i rzucania kamieniem w środowiska, które uważamy za winne. Historia winy w tym przypadku jest złożona i wiele środowisk, od tych, które usiłowały unikać rozrachunków moralnych z PRL-em, po te, które usiłowały utrudniać pracę Instytutu Pamięci Narodowej, ponosi odpowiedzialność za stworzoną sytuację. Wina spada nie tylko na bezpośrednich sprawców, ale ta wina spada w różnym stopniu na wpływowe środowiska - polityków czy dziennikarzy - które poradzą sobie, mają dostęp do mediów, mogą bronić swoich racji. Inaczej zaś dramat obecnej sytuacji uderza w kolejarza z Koluszek czy nauczycielkę z Chełma. Ci ostatni nie mają możliwości wykazania, że są niewinni, zaś ich bliscy odwołują się do tego, że w internecie widnieje ich nazwisko. Tu właśnie trzeba nam wyrazić naszą solidarność z cierpiącymi i bezradnymi. Poniedziałek 7 lutego jest dniem zebrania księży dziekanów z całej archidiecezji (...) będę apelował do księży dziekanów, by pospieszyli z pomocą wszystkim zdesperowanym i bezradnym. Uczynki miłosierdzia chrześcijańskiego, które potrafimy wyrażać, organizując zbiórki dla ofiar kataklizmów, trzeba rozciągnąć na sferę cierpień psychicznych naszych bliskich. Z naszej zaś strony ważne jest, abyśmy nie tworzyli klimatu psychozy, nie wzmacniali atmosfery sensacji, nie wypytywali bliskich, jakie jeszcze nazwisko było i co sądzą na ten temat. Trzeba zachować dystans, zimną krew i trzeba zaufać, że w ostatecznym rozrachunku, mimo ludzkich absurdów i niewłaściwych działań, prawda zwycięży. Natomiast ci, którzy czują się obecnie załamani i samotni, ważne, by w ich środowisku spotkali się z tą kulturą, z tą miłością bliźniego, do której jesteśmy zobowiązani w imię wierności Ewangelii. Wierzę, że potrafimy dać wyraz chrześcijańskiej kultury, wierzę, że ci, którzy cierpią, nie będą samotni. Porozmawiaj o tym na FORUM :.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.