Kard. Bertone wspomina siostrę Łucję

Radio Watykańskie/a.

publikacja 16.02.2005 11:04

Ona widziała Maryję z uwagi na swą prostotę serca, wraz z pozostałymi dwoma pastuszkami została przez Maryję uprzywilejowana - powiedział o siostrze Łucji kard. Tarcisio Bertone w wywiadzie dla Radia Watykańskiego.

RV: Papieskiego wysłannika na uroczystości pogrzebowe zapytaliśmy jak wspomina wizjonerkę z Fatimy. Kard. Bertone: Jest to wspomnienie osoby pogodnej, jaśniejącej, pełnej radości z dzieła, do którego została przeznaczona. Powiedziałbym: misjonarki w życiu Kościoła i świata, którą równocześnie wypełniała przyjaźń: przyjaźń z Jezusem i przyjaźń z Maryją, Matką Jezusa i naszą Matką. Była kobietą wyjątkową i równocześnie prostą, pełną modlitwy, łaski, przyjaźni z ludzkością jako depozytariuszka wielkiej nadziei dla ludzkości. RV: Łucja obrała życie modlitwy i milczenia. Jak, zdaniem księdza kardynała, udawało się jej to pogodzić z nadzwyczajnym objawieniem, którego była powierniczką i świadkiem? Kard. Bertone: Sądzę, że przeżywała je w wielkiej pobożności maryjnej i w poczuciu misji, w którą została włączona, czyli misji przekazania światu tego orędzia. Myślę, że słuchacze, ale i wielu innych chrześcijan wie, iż jednym z ostatnich opracowań tej wizjonerki z Fatimy, kobiety prostej, ale pełnej Bożej intuicji, jest jej książka „Apele orędzia z Fatimy”. Ona bardzo mocno odczuwała to wezwanie do modlitwy, pokuty i nawrócenia. Czuła się wezwana do misji głoszenia i rozpowszechniania orędzia Matki Bożej z Fatimy. Uczyniła to także poprzez tę książkę. Przetłumaczona na kilka języków zawiera całą jej wiedzę, i powiedziałbym nawet misję, do której została powołana. O pozwolenie na publikację tej książki zwróciła się do Stolicy Apostolskiej i do ojca świętego, aby w ten sposób orędzie fatimskie mogło się rozpowszechnić, docierając do tysięcy ludzi którzy jej książkę przeczytają. RV: Jakie dziedzictwo duchowe pozostawiła nam siostra Łucja? Kard. Bertone: Moim zdaniem jest to dziedzictwo wielkiej zażyłości z Bogiem i Maryją, kobietą obleczoną w słońce, pierwszą współpracowniczką Jezusa w głoszeniu Królestwa, a poprzez to główną współpracowniczką w dziele zbawienia. Ona widziała Maryję z uwagi na swą prostotę serca, wraz z pozostałymi dwoma pastuszkami została przez Maryję uprzywilejowana. Zostawia nam dokładnie takie wspomnienie i taki zadanie: abyśmy, wraz z Maryją, byli współpracownikami dzieła zbawienia. Co za tym idzie pozostawia duchowość „bycia z” i „bycia dla”; bycia z Bogiem dla zbawienia świata poprzez najprostsze formy: modlitwę, uświęcenie życia i pracy, pokutę, wynagrodzenie za grzechy świata… Jest to więc pomoc, która może przemienić serce człowieka w każdej epoce, dla zbawienia świata. RV: Kiedy Maryja ukazała się w Fatimie pastuszkom był rok 1917, epoka zupełnie odmienna. Jednak z czasem napływ pielgrzymów do Fatimy wcale się nie zmniejszył, wprost przeciwnie. Dlaczego tak się dzieje? Kard. Bertone: Ponieważ obecność Boga, wołanie Boga do ludzkości jest wołaniem odwiecznym. Wołaniem, które wzywa tak samo jak podczas stworzenia, jak w wieku ubiegłym, wzywa ludzi do współpracy z Bożym działaniem. Bóg, nasz Ojciec i Stwórca, stworzył człowieka na swój obraz, rozumnego i wolnego, wezwał go do współpracy w przemienianiu świata. Ponieważ, jak słyszeliśmy w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, pierwsi rodzice powiedzieli Bogu „nie” trzeba temu „nie”, które miało tak bolesne konsekwencje dla ludzkości przeciwstawić „tak”, które złączy się z „tak” Jezusa, wcielonego Syna Boga oraz z „tak” Maryi. Jeśli ludzie każdej epoki i w każdej epoce mówiliby Bogu „tak” świat przemieniałby się i to przemieniałby się w duchu Ewangelii i w duchu błogosławieństw. RV: Jan Paweł II jest szczególnie związany z maryjnym sanktuarium w Fatimie. Trzykrotnie spotkał się z siostrą Łucją. Co możemy powiedzieć o tej szczególnej więzi? Kard. Bertone: Biskup ubrany na biało z trzeciej tajemnicy fatimskiej od razu został zidentyfikowany przez pastuszków jako papież. Oni jednak nie wiedzieli, o którego papieża chodzi. Smutne wydarzenia z 13 maja pozwoliły rozpoznać w Janie Pawle II człowieka w białej szacie, na którym spełniło się proroctwo w czasie zamachu. To było dokładnie 13 maja; na marginesie dodajmy, że i Łucja umarła 13 lutego… Ojciec święty powiedział, że matczyna ręka Maryi tak poprowadziła kulę, aby nie upadł martwy, jak mówiła przepowiednia, ale był ocalony, według proroctwa, dzięki modlitwie i pokucie ludzkości. Męczeństwo naszego papieża, którego częścią jest również jego choroba, stanowi dar dla całej ludzkości. Było ono znakiem bliskości siostry Łucji z tym papieżem, bez wątpienia z każdym papieżem, ale szczególnie z Janem Pawłem II. Rozmawiał G. Peduto.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona