Ona widziała Maryję z uwagi na swą prostotę serca, wraz z pozostałymi dwoma pastuszkami została przez Maryję uprzywilejowana - powiedział o siostrze Łucji kard. Tarcisio Bertone w wywiadzie dla Radia Watykańskiego.
RV: Papieskiego wysłannika na uroczystości pogrzebowe zapytaliśmy jak wspomina wizjonerkę z Fatimy. Kard. Bertone: Jest to wspomnienie osoby pogodnej, jaśniejącej, pełnej radości z dzieła, do którego została przeznaczona. Powiedziałbym: misjonarki w życiu Kościoła i świata, którą równocześnie wypełniała przyjaźń: przyjaźń z Jezusem i przyjaźń z Maryją, Matką Jezusa i naszą Matką. Była kobietą wyjątkową i równocześnie prostą, pełną modlitwy, łaski, przyjaźni z ludzkością jako depozytariuszka wielkiej nadziei dla ludzkości. RV: Łucja obrała życie modlitwy i milczenia. Jak, zdaniem księdza kardynała, udawało się jej to pogodzić z nadzwyczajnym objawieniem, którego była powierniczką i świadkiem? Kard. Bertone: Sądzę, że przeżywała je w wielkiej pobożności maryjnej i w poczuciu misji, w którą została włączona, czyli misji przekazania światu tego orędzia. Myślę, że słuchacze, ale i wielu innych chrześcijan wie, iż jednym z ostatnich opracowań tej wizjonerki z Fatimy, kobiety prostej, ale pełnej Bożej intuicji, jest jej książka „Apele orędzia z Fatimy”. Ona bardzo mocno odczuwała to wezwanie do modlitwy, pokuty i nawrócenia. Czuła się wezwana do misji głoszenia i rozpowszechniania orędzia Matki Bożej z Fatimy. Uczyniła to także poprzez tę książkę. Przetłumaczona na kilka języków zawiera całą jej wiedzę, i powiedziałbym nawet misję, do której została powołana. O pozwolenie na publikację tej książki zwróciła się do Stolicy Apostolskiej i do ojca świętego, aby w ten sposób orędzie fatimskie mogło się rozpowszechnić, docierając do tysięcy ludzi którzy jej książkę przeczytają. RV: Jakie dziedzictwo duchowe pozostawiła nam siostra Łucja? Kard. Bertone: Moim zdaniem jest to dziedzictwo wielkiej zażyłości z Bogiem i Maryją, kobietą obleczoną w słońce, pierwszą współpracowniczką Jezusa w głoszeniu Królestwa, a poprzez to główną współpracowniczką w dziele zbawienia. Ona widziała Maryję z uwagi na swą prostotę serca, wraz z pozostałymi dwoma pastuszkami została przez Maryję uprzywilejowana. Zostawia nam dokładnie takie wspomnienie i taki zadanie: abyśmy, wraz z Maryją, byli współpracownikami dzieła zbawienia. Co za tym idzie pozostawia duchowość „bycia z” i „bycia dla”; bycia z Bogiem dla zbawienia świata poprzez najprostsze formy: modlitwę, uświęcenie życia i pracy, pokutę, wynagrodzenie za grzechy świata… Jest to więc pomoc, która może przemienić serce człowieka w każdej epoce, dla zbawienia świata. RV: Kiedy Maryja ukazała się w Fatimie pastuszkom był rok 1917, epoka zupełnie odmienna. Jednak z czasem napływ pielgrzymów do Fatimy wcale się nie zmniejszył, wprost przeciwnie. Dlaczego tak się dzieje? Kard. Bertone: Ponieważ obecność Boga, wołanie Boga do ludzkości jest wołaniem odwiecznym. Wołaniem, które wzywa tak samo jak podczas stworzenia, jak w wieku ubiegłym, wzywa ludzi do współpracy z Bożym działaniem. Bóg, nasz Ojciec i Stwórca, stworzył człowieka na swój obraz, rozumnego i wolnego, wezwał go do współpracy w przemienianiu świata. Ponieważ, jak słyszeliśmy w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, pierwsi rodzice powiedzieli Bogu „nie” trzeba temu „nie”, które miało tak bolesne konsekwencje dla ludzkości przeciwstawić „tak”, które złączy się z „tak” Jezusa, wcielonego Syna Boga oraz z „tak” Maryi. Jeśli ludzie każdej epoki i w każdej epoce mówiliby Bogu „tak” świat przemieniałby się i to przemieniałby się w duchu Ewangelii i w duchu błogosławieństw. RV: Jan Paweł II jest szczególnie związany z maryjnym sanktuarium w Fatimie. Trzykrotnie spotkał się z siostrą Łucją. Co możemy powiedzieć o tej szczególnej więzi? Kard. Bertone: Biskup ubrany na biało z trzeciej tajemnicy fatimskiej od razu został zidentyfikowany przez pastuszków jako papież. Oni jednak nie wiedzieli, o którego papieża chodzi. Smutne wydarzenia z 13 maja pozwoliły rozpoznać w Janie Pawle II człowieka w białej szacie, na którym spełniło się proroctwo w czasie zamachu. To było dokładnie 13 maja; na marginesie dodajmy, że i Łucja umarła 13 lutego… Ojciec święty powiedział, że matczyna ręka Maryi tak poprowadziła kulę, aby nie upadł martwy, jak mówiła przepowiednia, ale był ocalony, według proroctwa, dzięki modlitwie i pokucie ludzkości. Męczeństwo naszego papieża, którego częścią jest również jego choroba, stanowi dar dla całej ludzkości. Było ono znakiem bliskości siostry Łucji z tym papieżem, bez wątpienia z każdym papieżem, ale szczególnie z Janem Pawłem II. Rozmawiał G. Peduto.
Tekst przygotowany został na tradycyjną środową audiencję generalną.
Na początku Wielkiego Postu sprawuje się obrzęd „wybrania”, czyli „wpisania imienia”.
Od teraz można wędrować po słynnej papieskiej świątyni korzystając z laptopa lub konsoli.