Lech Wałęsa wzywa Krajową Radę Radiofonii i Telewizji do odebrania Radiu Maryja statusu nadawcy społecznego. Członek Rady Juliusz Braun uważa, że ze względów formalnych nie jest to możliwe - informuje Rzeczpospolita.
Wałęsa poinformuje o swym żądaniu dziś w liście otwartym do biskupów i wiernych. Prześle też osobne pismo do KRRiTV. Były prezydent jest przekonany, że ratunkiem dla stacji jest odejście jej dyrektora i jego współpracowników. "Jest dla mnie osobistą tragedią, że (...) zmuszony jestem podejmować działania przeciwko ludziom jednego z zakonów. Mam jednak pewność, że robię to także dla jego dobra (...). Antenowa i pozaantenowa działalność (ojca Tadeusza Rydzyka - red.) konfliktuje polską scenę polityczną, wprowadza podziały w episkopacie i Kościele" - pisze Wałęsa w liście do biskupów i wiernych. Powodem apelu do Krajowej Rady są treści przekazywane przez radio - zdaniem byłego prezydenta sprzeczne z duchem Ewangelii, tolerujące antysemityzm, instrumentalnie traktujące wiarę. "Nadawcą społecznym jest nadawca, który respektuje chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki (...). Działalność stacji jest sprzeczna z tym ustawowym wymaganiem" - zwraca się do KRRiT. "Wzywam Radę do podjęcia stosownych działań (...). Jeśli po raz kolejny zignorujecie Państwo wniosek dotyczący tej rozgłośni, oczywiste będzie, że ponosicie odpowiedzialność za łamanie prawa" - dodaje. - Trudno, by przewodnicząca Waniek decydowała, co jest zgodne z Ewangelią - komentuje członek Rady Juliusz Braun. - Z formalnego punktu widzenia Rada jest tu bezradna. Nie ma możliwości, by odebrać rozgłośni status nadawcy społecznego, ponieważ nie łamie ona ustawy - dodaje. W pierwszym swoim liście dotyczącym Radia Maryja, a będącym reakcją na dotyczącą lustracji audycję z udziałem Krzysztofa Wyszkowskiego, Wałęsa nazwał twórców radia "grupą psycholi od Rydzyka". Zarzucił im sianie nienawiści i zakłamywanie historii. Po tym liście KRRiTV poprosiła radio o przesłanie nagrania audycji. Do tej pory go nie dostała. Kilka dni później Wałęsa napisał drugi list, tym razem do słuchaczy radia. Uściślił, że "psycholami" nie nazywa "pobożnych ludzi". "Psychole od Rydzyka to ci, którzy nam zatruwają umysły, przerywając modlitwę i katechezę szalonymi politycznymi zagrywkami (...) To ci, którzy składnie podsycają teorie o rozkradaniu Polski, spiskach, agentach" - tłumaczył. W obronę rozgłośni zaangażowała się m.in. LPR, Antoni Macierewicz i Jan Olszewski.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.