Rządzący ignorują głos "przeciętnych kobiet, które pracują zawodowo i wychowują dzieci", a takich w Polsce jest większość - uważa Hanna Wujkowska z Forum Kobiet Polskich.
Jej zdaniem działania minister Magdaleny Środy nie służą interesom większości kobiet i rodzin w Polsce, a jedynie jakiejś ich grupie. Wujkowska wezwała rząd, by zajął się rzeczywistymi a nie marginalnymi problemami kobiet w naszym kraju. Podczas konferencji prasowej, jaka odbyła się 7 marca w siedzibie Sekretariatu Episkopatu Polski w Warszawie, Nikolata Broda z Ligi Małżeństwo Małżeństwu podkreśliła, że "największą rolą życiową kobiety jest macierzyństwo". Według niej wiele kobiet pragnie "podkreślenia wagi oraz docenienia przez państwo pracy wychowawczej nad ukształtowaniem młodego pokolenia oraz możliwości swobodnego wychowywania dzieci bez konieczności dokonywania drastycznych wyborów - dziecko czy praca". "Potrzebą chwili jest uświadomienie rządzącym, że matki wychowujące dzieci nie «siedzą» bezproduktywnie w domu. Macierzyństwo jest służbą rozwijającą kobietę pod wieloma względami, gdyż 24-godzinna opieka nad dzieckiem uczy cierpliwości, tolerancji, dobrej organizacji czasu i sprawnego zarządzania domowym budżetem" - podkreśliła Broda. Uważa ona, że "ogromną pomocą dla matek byłoby stworzenie możliwości pracy w domu, w tym także na pół czy też trzy czwarte etatu. Należy zastanowić się nad wynagrodzeniem kobiet pozostających w domu, świadczeniami emerytalnymi dla nich, a także uzależnić wysokość emerytury od ilości wychowywanych dzieci - biologicznych czy też przysposobionych". Jest to potrzebne tym bardziej, że do 2020 r. liczba ludności Polski zmniejszy się o 1 mln osób, zaś "świadczenia emerytalne nie biorą się z powietrza, tylko z pracy młodszych pokoleń. Kto będzie pracował na emerytów, których przybywa?" - pytała Broda. Hanna Wujkowska zachęcała, by polskie władze poszły w ślady Parlamentu Europejskiego, który pracuje nad tym, aby okres, jaki kobieta poświęca na wychowanie dzieci był wliczany do emerytury. Zdaniem Ewy Tomaszewskiej z NSZZ "Solidarność", taniej jest płacić kobiecie wychowującej dzieci nawet pełne wynagrodzenie, niż dotować żłobki i przedszkola. Wskazała zarazem na dyskryminację kobiet na polskim rynku pracy, czego przejawem jest np. fakt, że ich wynagrodzenia są niższe przeciętnie o 20 proc. od płac mężczyzn, choć to one są lepiej wykształcone, bardziej chętne do podwyższania swoich kwalifikacji i przedsiębiorcze. Tomaszewska zwróciła też uwagę na falę niekorzystnych zmian w uprawnieniach socjalnych kobiet, jakie nastąpiły od 2001 r.: skrócenie urlopu macierzyńskiego o 10 tygodni, obniżenie składki emerytalnej opłacanej przez budżet państwa za osoby na urlopach wychowawczych, likwidację zasiłku porodowego, obniżenie zasiłku dla rodzin wielodzietnych i likwidację dodatków rodzinnych. Podkreśliła zarazem, że za sprawą zwiększenia pomocy dla samotnych matek zaistniała plaga fikcyjnych rozwodów. Oznacza to, jej zdaniem, presję ekonomiczną ze strony państwa na to, żeby rodziny nie były trwałe, co uderza przede wszystkim w kobiety. "Ten przepis powinien być zmieniony od zaraz" - stwierdziła Tomaszewska. Red. Teresa Bochwic z FKP wskazała na dokonywaną zmianę znaczenia słów, mającą prowadzić do zmiany myślenia i systemu wartości. "Świadome rodzicielstwo" zamiast odpowiedzialnego wychowywania dzieci oznacza już "prawo do aborcji". To ostatnie rozumiane jest jako jedno z praw człowieka, choć jest tylko próbą legalizacji aborcji. Z kolei wyrażenie "równość kobiet i mężczyzn" faktycznie stało się synonimem nierówności, gdyż pociąga za sobą uprzywilejowane traktowanie kobiet w dostępie do stanowisk i miejsc na listach wyborczych. "Słownictwo, które burzy nasze rozumienie, to element zniewolenia umysłów" - podkreśliła Bochwic i dodała, że zmiany znaczeń pomagają totalitarnie zapanować nad ludźmi.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.