Radio Maryja "przynosi do naszych domów nieprawdę" oraz "pobudza także do aktów agresji" - pisze w liście otwartym do Lecha Wałęsy członek Krajowej rady Radiofonii i Telewizji Juliusz Braun.
Braun zabrał publicznie głos w związku z atakami tej rozgłośni na byłego prezydenta i współtwórcę "Solidarności". Były przewodniczący Krajowej Rady Telewizji i Radiofonii zarzuca toruńskiej rozgłośni nadawanie niesprawiedliwych, pełnych agresji ataków na ludzi zasłużonych dla Polski oraz jednostronnych i fałszywych oceny ludzi i wydarzeń". Juliusz Braun przypomina, że to właśnie on w 2001 r. podpisał zarówno nową koncesję dla toruńskiej rozgłośni jak i decyzję o uznaniu tej stacji za nadawcę społecznego. Braun poczuł się zobowiązany do publicznego zabrania głosu także jako świadek i uczestnik powstawania "Solidarności" oraz przemian roku 1989, "które ludzie złej woli starają się dziś zakłamać i zniesławić w społecznej pamięci" . Były przewodniczący KRRiTV przypomina, że gdy w latach 2000 i 2001 trwały procedury ponownego przyznawania koncesji dla redemptorystów, członkowie Rady oraz jej przewodniczący stali się przedmiotem ostrych licznych oskarżeń i pomówień. "Choć istnieniu Radia Maryja nic nie groziło, powtarzano zarzuty, że jest ono szykanowane. Do tej kampanii przyłączało się wielu posłów, którym Radio Maryja było potrzebne dla realizacji własnych planów politycznych" - pisze Braun. W liście do Lecha Wałęsy b. szef KRRiTV zwraca uwagę na wsparcie, jakiego parlament udzielał Radiu Maryja, w tym wprowadzenie do ustawy o radiofonii i telewizji przepisów o nadawcy społecznym w 2001 roku. "Dla nikogo nie było tajemnicą, że nowelizacja ustawy miała na celu przede wszystkim stworzenie uprzywilejowanej sytuacji właśnie dla Radia Maryja. Kryteria, jakie musi spełniać nadawca społeczny Sejm określił w taki sposób, by Radio Maryja mogło je bez trudu wypełnić" - pisze Juliusz Braun. Dodaje przy tym, że ówczesny program nie różnił się niczym od obecnego. "Niesprawiedliwe, pełne agresji ataki skierowane przeciw ludziom zasłużonym dla Polski i jednostronne, a czasem wprost fałszywe oceny ludzi i wydarzeń obecne są - niestety - w programie Radia Maryja od dawna" - pisze Braun. Zapewniając Wałęsę, że obraźliwe pomówienia pod jego adresem przyjmuje z najwyższym oburzeniem, Juliusz Braun wyraża nadzieję, że "Ojcowie Redemptoryści, którzy biorą odpowiedzialność za treści emitowane przez Radio Maryja, będą wreszcie potrafili ocenić, jak wielkie powodują szkody. Obecny w niektórych audycjach fałsz i język nienawiści zatruwają - niestety - także liczne w programie radia treści wartościowe, odbierając im wiarygodność" - pisze b. szef KRRiTV. Braun zwraca następnie uwagę, że przyznając Radiu Maryja status nadawcy społecznego KRRiTV realizowała obowiązek wynikający z ustawy. Jednak w obecnej sytuacji ustawa nie daje Radzie "skutecznej możliwości formalnej interwencji i cofnięcia statusu nadawcy społecznego". Braun przypomina jednocześnie, że Rada przygotowuje stanowisko w sprawie audycji Radia Maryja. Dokument ten "stanowiący wezwanie do zmiany złych praktyk" skierowany będzie oficjalna droga do właściciela koncesji, czyli ojców redemptorystów. Braun ubolewa, że "«katolicki glos» - jak anonsuje się Radio Maryja - tak często przynosi do naszych domów nieprawdę, a - jak dowiodły tego ostatnie wydarzenia - pobudza także do aktów agresji". Swój list do Lecha Wałęsy kończy słowami: "Jestem przekonany, ze Pański glos sprzeciwu, wzmocniony autorytetem, jakim cieszy się Pan w świecie, pomoże uzdrowić tę sytuację. Mój list, wyprzedzający oficjalne stanowisko Krajowej Rady, proszę traktować jako wyraz osobistej solidarności z podjętymi przez Pana Prezydenta działaniami".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.