Prof. Ryszard Bender został ponownie wybrany na prezesa Klubu Inteligencji Katolickiej w Lublinie. Metropolita lubelski abp Józef Życiński na początku stycznia sprzeciwił się używaniu przez lubelski klub nazwy "katolicki", gdyż jego zdaniem działań jego zarządu nie da się pogodzić z zasadami etyki katolickiej - podała Polska Agencja Prasowa.
W wydanym dekrecie arcybiskup zmianę swojej decyzji uzależniał od dokonania w KIK wyboru władz gwarantujących jego katolicki charakter. Walne zebranie KIK udzieliło w niedzielę absolutorium ustępującemu zarządowi i wybrało władze na następną kadencję. Nowo wybrany zarząd otrzymał 24 głosy za, pięć było przeciw, a dwa wstrzymujące się. Rzecznik prasowy abp. Życińskiego ks. Mieczysław Puzewicz powiedział, że dekret metropolity pozostaje w mocy. W ostatnią niedzielę lutego został on umieszczony w gablotach w kościołach parafialnych Lublina. Katolicy mogą należeć do różnych organizacji i nikt im tego nie zabroni - dodał Puzewicz. Bender utrzymuje, iż dekret arcybiskupa nie dotyczy KIK-ów. KIK nie jest instytucją kościelną, która podlega prawu kanonicznemu, tylko organizacją skupiającą katolików i nie wymaga zgody władzy biskupiej na używanie nazwy katolicki - powiedział. Jeden z członków KIK Edward Balawajder, były dyrektor biura KIK, powiedział, że podczas zebrania doszło do próby uregulowania stosunków z metropolitą, ale okazała się ona nieudana. Były wiceprezes Józef Duda, gdy ponownie został wybrany do nowego zarządu domagał się, żeby podjąć uchwałę zobowiązującą zarząd do szybkiego poprawienia relacji z arcybiskupem. Niestety to upadło. Wtedy Duda wyszedł z zebrania i zrezygnował z uczestnictwa w zarządzie - relacjonował Balawajder. Balawajder, na którego Bender wskazał jako na współpracownika PRL- owskich służb specjalnych, domagał się na niedzielnym zebraniu, aby Bender udowodnił swoje twierdzenie. Prosiłem go, żeby przy wszystkich pokazał te dokumenty z Instytutu Pamięci Narodowej, na które się powoływał pomawiając mnie. Nie pokazał ich - powiedział Balawajder. Metropolita lubelski wydając dekret sprzeciwiający się używaniu przez lubelski Klub przymiotnika "katolicki" zarzucał władzom KIK m.in. to, że zwolniły z pracy kobietę będącą jedyną żywicielką rodziny i zapraszają prelegentów znanych z antysemickich i populistycznych wystąpień. W reakcji na dekret arcybiskupa Bender ogłosił nazwiska trzech członków KIK, którzy w przeszłości mieli być współpracownikami służb specjalnych PRL. Zapowiadał, że ujawni kolejnych agentów. Zaprzeczył, jakoby w KIK-u wygłaszali prelekcje antysemici a zwolnienia tłumaczył trudnościami finansowymi Klubu.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.