Osłabienie życia duchowego, niedojrzała osobowość, brak więzi z innymi kapłanami, kłopoty z przestrzeganiem celibatu - to najczęstsze źródła kryzysów, jakie przechodzą duchowni w Polsce - napisała Rzeczpospolita.
Ani w tym opracowaniu, ani w innych źródłach nie można znaleźć informacji o tym, ilu księży w Polsce porzuca stan duchowny. - Nie ma potrzeby tworzenia takich statystyk, bo w diecezji wszyscy się znamy i wiemy, kto odchodzi. U nas, czyli w diecezji przemyskiej, zdarza się to raz na dwa lata - mówi ks. Marek Pieńkowski z Komisji Episkopatu do spraw Duchowieństwa, którego biskup przemyski wyznaczył do podtrzymywania kontaktów z byłymi duchownymi. Powiedzieli Rzeczpospolitej: Ks. Dariusz Raś: Kapłan żyje w świecie, który na niego wpływa. Jeżeli wnętrze księdza jest słabe, nieugruntowane w wierze, to może on ulec temu, co niesie świat. Wtedy dochodzi w nim do wewnętrznych pęknięć. Objawy kryzysów bywają różne: jedni mają kłopoty z posłuszeństwem, inni zaglądają do kieliszka, jeszcze inni mają problemy z celibatem. Mogą się zdarzyć uzależnienia od telewizji, Internetu. Wierni myślą często o księżach jak o aniołach i patrzą na nich jak na nadludzi. Tymczasem trzeba widzieć w księdzu kapłaństwo i człowieczeństwo. Wtedy uniknie się złośliwych i krzywdzących komentarzy. Ks. Marek Pieńkowski: Problemy były zawsze i zawsze są takie same. Jeżeli zmienia się dzisiaj ich natężenie, to jest to związane z kryzysem rodziny, która nie kształtuje silnych osobowości. Dlatego najwięcej uwagi zwraca się na przyczyny kryzysów tkwiące w sferze osobowości, niedojrzałości emocjonalnej i psychicznej. Mówi się, że najpierw należy uporządkować sferę ludzką, a potem duchową. Moim zdaniem tych dwóch sfer nie można oddzielać. Ks. Krzysztof Marcyński, pallotyn: Kryzysy należą do natury życia. Mogą być błogosławionymi momentami w życiu każdego człowieka, także kapłana. W takich chwilach człowiek jest wezwany do ponownego przemyślenia hierarchii wartości - musi sobie odpowiedzieć na pytania: kim jestem, dokąd zmierzam, czego chcę. Kryzys dobrze przeżyty wynosi człowieka piętro wyżej. Jest to metoda rozwoju, dojrzewania w życiu. Dlatego bardziej niż o kryzysie należałoby mówić o przejściu - do głębszego zrozumienia siebie, drugiego człowieka, świata i Boga.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.