Ojciec Konrad Hejmo powiedział, że informacje na temat jego - jak mówi, rzekomej - współpracy z SB, "są elementem większej operacji mającej na celu szarganie pamięci Jana Pawła II i jego otoczenia" - podała Polska Agencja Prasowa.
W rozmowie z PAP, przeprowadzonej w czwartek w Domu Polskiego Pielgrzyma w Rzymie, o. Hejmo oświadczył, że IPN złamał wcześniejsze ustalenia, zgodnie z którymi on sam miał jako pierwszy mieć wgląd do materiałów na swój temat, zanim wiadomość o nich zostanie ogłoszona publicznie. To samo powiedział wcześniej w Radiu Zet podkreślając, że IPN nie szukał z nim kontaktu a o całej sprawie wiedział od "przyjaciół" i prosił o spotkanie z przedstawicielami IPN. Wyraził opinię, że jednym z powodów - jak to ujął - rozpętania burzy wokół jego osoby są zbliżające się w Polsce wybory parlamentarne, prezydenckie, a także na stanowisko szefa IPN. Zapytany o to, czy był kiedykolwiek szantażowany, odpowiedział, że bezpośrednio nigdy, ale przyznał, iż był nieustannie otoczony przez ludzi wydających mu się agentami i oficerami SB. Tymczasem prezes IPN Leon Kieres zapewnił, że ojciec Hejmo nie zwracał się oficjalnie do Instytutu Pamięci Narodowej z prośbą o spotkanie przed ogłoszeniem w środę, że w Instytucie są akta wskazujące na jego współpracę z SB. Kieres przyznał, że przed ujawnieniem, iż chodzi o dominikanina o. Hejmę, dowiedział się, że chce się on z nim spotkać, ale - jak podkreślił prezes IPN - "oficjalnie się do mnie o to nie zwrócił". Spytany przez PAP, czy czuł potrzebę spotkania się przedtem z o. Hejmą, Kieres odparł, że "czuł potrzebę, by się spotkać z o. Ziębą" (prowincjałem oo. dominikanów zaproszonym na posiedzenie kolegium IPN, po którym ogłoszono nazwisko o. Hejmy). Kieres nie chciał komentować słów o. Hejmy, że mógł być "nieświadomym agentem" i że agentem mógł być M. z Niemiec, z którym kontaktował się w latach 80. w Watykanie. Kieres nie chciał się też odnieść do możliwego wątku służb NRD w całej sprawie. Nie wyjaśnił także, czy o. Hejmo był formalnie tajnym współpracownikiem czy też tzw. kontaktem operacyjnym. O. Hejmo może na ogólnych zasadach złożyć wniosek do IPN o uznanie go za osobę pokrzywdzoną i o dostęp do akt SB na swój temat. Jeśli IPN odpowie formalnie, że jako agentowi nie można mu dać tego statusu (oraz wynikającego z niego prawa dostępu do akt), będzie mógł odwołać się do sądu administracyjnego, który zbadałby zasadność decyzji IPN. Spytany, czy możliwe jest zapoznawanie się członków Episkopatu Polski z aktami IPN na temat księży-agentów, Kieres odparł, że dostęp taki będą miały grupy badawcze powoływane przez biskupów diecezjalnych do prac nad inwigilacją Kościoła w PRL, w tym - tajnej współpracy księży.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.