Ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej Hanna Suchocka, wystosowała list do redaktora naczelnego włoskiego dziennika "La Repubblica" Ezio Mauro w związku z piątkową publikacją na temat polskich współpracowników Jana Pawła II.
W artykule Giordano napisał między innymi o pozbywaniu się dawnych współpracowników Jana Pawła II: "Niemiecki papież nie będzie używał szabli, ale gotów jest posłużyć się miotłą, by trochę posprzątać tam, gdzie doszło do jakiejś niesprawiedliwości lub przesadnego faworyzowania. To będzie miotła made in Italy". Według autora publikacji, pierwszymi ofiarami tego "sprzątania" są właśnie Polacy. Amb. Suchocka napisała, że wyraźną tezą publikacji jest zdeprecjonowanie polskiego środowiska kapłanów w Rzymie, a artykuł jest przykładem dużej nierzetelności dziennikarskiej. Oto pełny tekst listu amb. Suchockiej: Z dużym zdumieniem przeczytałam tekst, jaki ukazał się w pańskim piśmie ("Il Venerdi" dodatek do "La Repubblica" z 17.06.2005) autorstwa Attilio Giordano, "Sieroty Wojtyły: dwór polski żegna się z Rzymem". Tekst został napisany z wyraźnie postawioną tezą, zdeprecjonowania polskiego środowiska kapłanów w Rzymie. Każda droga prowadząca do tego celu w opinii autora jest słuszna. Nawet posługiwanie się dla "udokumentowania" postawionej tezy nieprawdziwymi faktami. Artykuł jest przykładem dużej nierzetelności dziennikarskiej. Zacznijmy od najprostszych faktów. Trudno np. poważnie traktować oceny autora na temat negatywnego wpływu na stosunki Rosja - Watykan, skoro p. Giordano nie zadał sobie nawet trudu , aby sprawdzić, jak się nazywa katolicki metropolita Moskwy. W tekście raz jest nim Edward Maszkiewicz, a raz Jarosław Wiśniewski i taki też podpis widnieje na zdjęciu, podczas gdy od kilkunastu już lat urząd ten pełni abp Tadeusz Kondrusiewicz (mający narodowość białoruską). Skoro tak prosty fakt nie jest znany autorowi, to jak może pretendować do tak daleko idących ocen. Inny przykład manipulacji faktami. Pan Giordano pisze, że nuncjuszami "nie rzadko są Polacy". W istocie jednak są nimi bardzo rzadko. Jest ich zaledwie pięciu (tyle, co Francuzów), co nie wydaje się jakąś szczególnie wysoką liczbą. Wskazuje to, że znajomość sytuacji personalnej w dyplomacji watykańskiej nie jest najmocniejszą stroną autora. Biorąc zaś pod uwagę powszechność Kościoła pełnienie funkcji przez przedstawicieli różnych narodowości, nie powinno budzić zdziwienia. Wśród wielu innych nieprecyzyjnych opinii pragnę wskazać na jeszcze jedną sprzeczność w tekście Giordano, który cytując anonimowego specjalistę, mówi, że "przyszłość setki Polaków w Watykanie zależała od zdrowia Papieża", zapominając przy tym, że wcześniej sam zaznaczył, że "rola duchowieństwa polskiego w Rzymie nie zaczęła się wraz z pontyfikatem Wojtyły". Jest natomiast naturalne, że papież "pochodzący z dalekiego kraju" wybrał jako swoich bliskich współpracowników kilku (a nie setki) swoich rodaków. Nazywanie jednak dworem zarówno ich, jak i pokornych sióstr, które prowadziły Ojcu Świętemu kuchnię i dom jest co najmniej nadużyciem. Już tylko tych kilka przykładów wskazuje, że jak na jeden tekst, wydaje się, że jest w nim zbyt dużo błędów i złej woli, które nie mają nic wspólnego z odpowiedzialnym i profesjonalnym dziennikarstwem. Hanna Suchocka
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.