O chwilę zadumy, refleksji i modlitwy za kierowców apeluje mazowiecka drogówka.
Specjalny komunikat zostanie odczytany w najbliższą niedzielę w kościołach diecezji radomskiej, dzień przed wspomnieniem św. Krzysztofa – patrona kierowców. Policja przypomina, że w pierwszym półroczu na drogach Mazowsza zginęło ponad 220 osób. Naczelnik wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu podinspektor Stanisław Grudzień podkreślił, że przez nierozwagę kierowców płacze nadal wielu ludzi. Dodaje, że wciąż jest duże społeczne przyzwolenie dla rażącego naruszania zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowych. „Godzimy się na bardzo szybką jazdę, narażamy życie i zdrowie nie zapinając pasów bezpieczeństwa, przymykamy oko, jeśli ktoś z naszych bliskich lub znajomych wsiada do samochodu pod wpływem alkoholu! – czytamy w apelu. – Czy tak musi być? Jestem przekonany, że nie. Stawką jest przecież wartość najważniejsza – ludzkie życie!” Naczelnik mazowieckiej drogówki przypomina również słowa modlitwy kierowcy, która jego zdaniem jest zapominana: „Boże, daj mi pewną rękę i bystre oko, abym na drogach nie wyrządził nikomu krzywdy. Nie pozwól, Dawco Życia, abym stał się przyczyną śmierci i kalectwa, a także zachowaj mnie od nieszczęścia i wypadku”. Policja apeluje, aby za kierownicą nie zapominać o ostrożności i wyobraźni, która pozwala przewidywać potencjalne zagrożenia, a także o refleksję i pamięć o nieszczęściach, jakie za sprawą nierozważnych kierowców stały się udziałem tak wielu ludzi. Tylko w pierwszym półroczu na drogach województwa doszło do ponad 1400 wypadków, w których 223 osoby zginęły i prawie 1900 zostało rannych. Jest to najwyższy wskaźnik w kraju. Z podobnym apelem wystąpił na początku lipca biskup radomski Zygmunt Zimowski. „Nie siadajmy za kierownicą po spożyciu alkoholu! Życie ludzkie ma ogromną wartość, dlatego szanujmy swoje życie i innych użytkowników dróg. Wiele mówi się także o tzw. uprzejmości na drodze, ale tu nie chodzi wyłącznie o przepisy, ale o naszą postawę” – apelował bp Zimowski.
... ocenił węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.
Wcześniej delegacja protestujących przekazała swoje postulaty wobec KE.
Każdy z nich otrzymał wynagrodzenie 210 razy większe niż przeciętnie zarabiający pracownik.
Z powodu trwających w nich konfliktów zbrojnych, terroryzmu i przestępczości.