Nie wolno zapominać o bohaterach Powstania Warszawskiego - mówi jego uczestnik bp Edward Materski.
Pierwszy ordynariusz radomski podkreślił, że wydarzenia sprzed 61 lat winny być złotymi zgłoskami wpisane w historię Polski. Powiedział także, że naszą pamięcią powinniśmy objąć nie tylko samo Powstanie Warszawskie, ale także tych wszystkich, którzy oddali życie na wolność kraju. - Jako naród chcemy o nich pamiętać. Nie wolno nam o tym zapomnieć, bo pamięć własnej historii decyduje o tożsamości narodu. Wydarzenia z 1944 roku wzywają do modlitwy za poległych i tych, którym dane jest dziś troszczyć się o wolność ojczyzny - powiedział na antenie Radia Plus Radom bp Materski. Przypomniał, że mundur wojskowy wśród powstańców należał do rzadkości. - Podstawowym znakiem była biało-czerwona opaska przyczepiona na ramieniu, często też na zdobytym niemieckim hełmie. Była ona czytelnym znakiem jedności. Prasa powstańcza w pierwszych dniach walk pisała, że jedność narodowa stała się faktem, że wykuła się w ogniu walk, stworzyła ją braterstwo wspólnie przelanej krwi - wspominał wydarzenia sprzed 61 lat bp Materski. Powstanie Warszawskie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 o godzinie 17.00. Straty powstańcze ocenia się na 18 tysięcy zabitych i zaginionych oraz 25 tysięcy rannych. Do niewoli dostało się około 15 tysięcy żołnierzy i oficerów, w tym mianowany naczelnym wodzem generał Tadeusz Komorowski. Straty ludności cywilnej wyniosły ponad 180 tys. zabitych - głównie pomordowanych. Niemcy stracili w walkach 10 tysięcy zabitych oraz około 300 pojazdów opancerzonych, było też 6 tysięcy zaginionych, 9 tysięcy rannych. Około 25 procent budynków na terenach objętych walkami uległo zniszczeniu, a dalsze Niemcy systematycznie burzyli po upadku powstania.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.