Islamscy ekstremiści regularnie prześladują chrześcijan w Ziemi Świętej. W atakach na wyznawców Chrystusa uczestniczą nawet funkcjonariusze palestyńskiej policji oraz członkowie głównych palestyńskich organizacji zbrojnych, w tym zbrojnego ramienia ugrupowania rządzącego Al Fatah.
Największym problemem chrześcijan w Ziemi Świętej są szykany i ataki ze strony palestyńskich muzułmanów, częstokroć członków policji i innych sił Autonomii Palestyńskiej. Niemal codziennie, powtarzam - niemal każdego dnia nasze wspólnoty dręczone są przez miejscowych ekstremistów islamskich - powiedział w wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera" ojciec Pierbattista Pizzaballa, stojący od roku na czele franciszkańskiej Kustodii Ziemi Świętej. - Kiedy nie są to ludzie Hamasu albo islamskiej Dżihad, trafiamy na gumowy mur Autonomii Palestyńskiej, która niewiele albo nic nie robi, aby ukarać winnych. Owszem, bywało, że dowiadywaliśmy się, iż w niektórych przypadkach byli wśród nich nawet policjanci Mahmuda Abbasa czy członkowie Al Fatah, jego partii, którzy mieli nas bronić - powiedział o. Pizzaballa. Wysłannikowi mediolańskiego dziennika udostępnił on listę 93 przypadków różnego rodzaju nadużyć, do jakich dochodziło w samych tylko okolicach Betlejem, w latach 2000-2004. Przygotował ją Samir Qumsieh, dyrektor małej lokalnej stacji telewizyjnej Al Mahdeh (Boże Narodzenie), którego już wielokrotnie próbowano nakłonić do milczenia. Kiedy był zdecydowany przekazać swoją listę agencji AsiaNews, nuncjusz apostolski w Izraelu arcybiskup Pietro Sambi uprosił go, by tego nie robił, ponieważ naraża się na śmiertelne niebezpieczeństwo. Qumsieh jest jednak przekonany, że nie można dłużej milczeć w obliczu gwałtów, porwań, kradzieży, napadów rabunkowych, zajmowania gruntów i obelg. Jego zdaniem, w Ziemi Świętej chrześcijanie padają ofiarą prawdziwego rasizmu ze strony muzułmanów. Rezultaty tego są wymierne. - W 1950 roku ludność Betlejem była w 75 proc. chrześcijańska, teraz nie ma nawet 12 proc. Jak tak dalej pójdzie, za dwadzieścia lat w ogóle nas nie będzie - powiedział "Corriere della Sera" Samir Qumsieh.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.