Koniec wizyt komornika w gdańskiej kurii. Prawnicy znaleźli sposób na wyjście z wielomilionowych długów po aferze wydawnictwa Stella Maris bez licytowania majątku.
Przekonują sądy, że Kościół padł ofiarą finansowego skandalu Komornik Artur Zieliński z Inowrocławia sprzedał już na licytacjach samochody, które na co dzień służyły arcybiskupowi gdańskiemu Tadeuszowi Gocłowskiemu. Znaleźli się też kupcy na większość urządzeń poligraficznych kościelnego wydawnictwa Stella Maris. Teraz pod młotek miały pójść - za pół ceny - m.in. zabytkowe meble i obrazy z siedziby gdańskiej kurii. Plany komornika są już nieaktualne. - Nie prowadzę już czynności egzekucyjnych w archidiecezji. Kościół zaczął skutecznie bronić swoich interesów i majątku - przyznaje Zieliński. Skąd ta zmiana, skoro kuria oddała już wierzycielom kilka milionów złotych, a długi archidiecezji po aferze wydawnictwa Stella Maris sięgają ok. 70 mln zł? Lwia część tej kwoty to koszty zaciągniętych kredytów bankowych, powiększonych o naliczone przez banki karne odsetki. Kościelni prawnicy zakwestionowali przed sądami prawomocność bankowych tytułów wykonawczych. Dwa postępowania komornicze zostały już przez sądy zawieszone w trybie przymusowym. Kuria wykazuje bowiem, że jest nie tyle sprawcą, co jedną z ofiar afery Stella Maris. Wydawnictwo robiło długi, ponieważ zarządzający nim ekonomiści brali kredyty bez konsultacji z biskupem - a tylko on ma prawo do decyzji w takich sprawach. - To tak, jakby 15-letnie dziecko poszło do salonu mercedesa i wyjechało stamtąd najdroższym modelem, dając słowo honoru, że rodzice zapłacą - mówi jeden z prawników. - To oczywiste, że obsługa salonu samochodowego nie dochowała staranności, by sprawdzić, czy strona jest zdolna do zaciągnięcia pewnych zobowiązań. Podobnie zachowały się banki udzielające kredytów Stella Maris. Pracownicy gdańskiej kurii podkreślają, że Kościół spłaci kwoty kredytów Stella Maris - ale z odsetkami ustawowymi, a nie wielokrotnie wyższymi karnymi - naliczonymi przez banki. Dług zmaleje wówczas z kilkudziesięciu milionów złotych do kilkunastu milionów. Gdańska kuria będzie w stanie zapłacić te pieniądze. - Rozliczenia prowadzimy dwutorowo: na drodze sądowej i poprzez negocjacje - mówi Jarosław Szarmach, aktualny dyrektor Stella Maris, porządkujący kościelne finanse po aferze. - Są duże widoki na zakończenie całej sprawy sukcesem.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.