Celibat poprawia czy niszczy ludzkie charaktery? Dzisiejsze Życie Warszawy
nawiązując do ostatnich sensacyjnych doniesień zamieściło wywiad z o J.
Augustynem.
Z jezuitą o. Józefem Augustynem, autorem m.in. książki „Celibat. Aspekty pedagogiczne i duchowe”, rozmawia Marcin Szymaniak
- Na rozpoczętym Synodzie Biskupów w Watykanie słychać głosy za wyświęcaniem na księży tzw. viri probati, czyli nienagannie prowadzących się katolików, którzy mają żony. Czy to pierwszy krok do zniesienia celibatu?
- Nie. To pojedyncze wypowiedzi, które zostały nagłośnione, ponieważ temat jest medialny. Kiedy na Soborze Watykańskim II głosowano nad ostateczną wersją dokumentów, na 3000 delegatów zawsze znalazło się kilkudziesięciu, którzy mieli odrębne zdanie niż reszta. Na tym polega wolność w Kościele. O celibacie można dyskutować, gdyż nie jest on dogmatem.
- A co więcej, w Biblii jest na przykład taki fragment: „Biskup powinien być nienaganny, mąż jednej żony”. Cóż zatem przeszkadza, by znieść celibat?
- Tradycja, która kształtowała się przez długie stulecia. Takich tradycji nie zmienia się z dnia na dzień. W Kościele zachodnim nie święci się żonatych. Na Wschodzie zaś alumni mający przyjąć święcenia stoją przed wyborem: albo się żenią, albo nie. Po przyjęciu święceń już nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego. Na Zachodzie utarła się tradycja celibatu, i tyle. Oczywiście od czasów chrystianizacji Afryki, Ameryk, wielkich połaci Azji, kontekst cywilizacyjny chrześcijaństwa się zmienił. Wydaje się mniej sprzyjający celibatowi...
- I stąd takie przypadki, jak słynnego biskupa Milingo, który się ożenił, wywołując sensację w Watykanie. Papież mu przebaczył i przyjął z powrotem na łono Kościoła przez zrozumienie dla afrykańskiej kultury?
- Tu nie chodziło o zrozumienie dla kultury afrykańskiej, ile o miłosierdzie dla brata, który zachowywał się w sposób skandaliczny. Papież okazał się szlachetny.
- W Polsce liczba powołań kapłańskich rośnie, ale np. w USA w ciągu ostatnich 20 lat ubyło 20 procent księży, podczas gdy liczba katolików wzrosła o 20 procent. Może gdyby zniesiono celibat, to byłoby po prostu więcej chętnych?
- Zniesienie celibatu nie może być traktowane jako „praktyczne rozwiązanie” problemu, jakim jest brak powołań. W Kościele jest wiele rozwiązań „niepraktycznych”, z których się nigdy nie zrezygnuje, np. spowiedź przed kapłanem. Czy nie praktyczniej byłoby wyznać grzechy przed Bogiem? Celibat jest „niepraktyczny”, rodzi cierpienie. Ale z bólu samotności ma się zrodzić głębsza więź z Chrystusem i pełniejsza służba wiernym. Ze względu na erotyzację, jaka istnieje w dzisiejszej cywilizacji, jest to najmniej odpowiedni moment do zniesienia celibatu. Kościół dałby złe świadectwo o sobie: że załamała się jego wiara w ludzką zdolność do panowania nad seksualnością.
«« | « |
1
|
2
|
3
|
»
|
»»