Reklama

Kraków: Taśma prawdy

Film rejestrujący przesłuchanie księdza ks. Tadeusza Zaleskiego, wcześniej brutalnie pobitego, prawdopodobnie przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, odnaleziono w archiwach krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej.

Reklama

Sam poszkodowany kapłan dziś nie liczy na ukaranie sprawców pobicia. - Od tych zdarzeń minęło już dwadzieścia lat. Dla mnie jest to duża satysfakcja moralna, że taka kaseta się odnalazła. W latach 1991-1995, wobec nacisków władz, mimo rzetelnie prowadzonego śledztwa prokuratura nie doprowadziła do rozwiązania sprawy. Wiemy, kto w tym czasie przejął w Polsce rządy. Jednak mimo nacisków udało się wtedy wykazać szereg błędów i fałszerstw, które popełniła prokuratura w 1985 r. Nigdy jednak nie było na to namacalnego dowodu. Ta kaseta może być takim bezstronnym świadkiem. Nie wiem, czy pomoże to złapać sprawców. To już jest dziś nieważne. Dla mnie odnaleziony materiał jest dowodem na to, jaką postawę prezentował Kościół katolicki w latach 80. i jak przez to był traktowany - powiedział nam ks. Tadeusz Zaleski. Dokładna treść filmu na razie pozostaje tajemnicą prokuratorów IPN. Jednak sam poszkodowany zapewnił nas, że mimo iż nie wie, co prezentuje materiał, będzie chciał jego ujawnienia w całości. Ksiadz Tadeusz Zaleski, dziś duszpasterz Ormian i opiekun niepełnosprawnych, w latach 80. związany był z krakowską "Solidarnością". Współpracował z ks. Kazimierzem Jancarzem. Ksiądz Zaleski został napadnięty w grudniu 1985 roku. Napastnicy próbowali go uprowadzić, skrępowali go, brutalnie pobili i torturowali. Okoliczności pobicia przez SB w latach 80. opisuje ks. Tadeusz Zaleski: Mam pewną satysfakcję z tego, że ta kaseta się pojawiła. 20 lat temu opluwano mnie, robiono ze mnie wariata, starano się całą sprawę wyciszyć, ukręcić jej łeb. Próbowano wmówić, że był to napad kryminalny. Ówczesna propaganda rozpuszczała najbardziej wstrętne informacje na ten temat. Kaseta jest bezstronnym świadkiem. Pokazuje działania milicji i ówczesnej prokuratury. Dla mnie jest to dowód na to, jak postępowano z Kościołem katolickim w latach 80. Dziś różnie mówi się o postawie księży w tamtym okresie. Mój przypadek był tylko jednym z wielu. Kapłani angażowali się w "Solidarność" i ponosili tego konsekwencje. Mój ówczesny przełożony, ks. kard. Franciszek Macharski, starał się, by sprawa nie została zatuszowana. Powołał specjalną komisję. Chodziło o to, by nie zatrzeć śladów. W sprawie jest jeszcze jedna istotna okoliczność. Tu, w Krakowie, była dziewczyna, pracowała w SB; to moja koleżanka z liceum - ona ostrzegała mnie i kilka innych osób z "Solidarności", że jesteśmy inwigilowani, że mamy założone podsłuchy. IV Wydział SB nie wybrał mnie przypadkowo. Byłem związany z ks. Kazimierzem Jancarzem. On zawsze mówił, że oberwałem za niego. Ksiądz Kazimierz raczej nie opuszczał plebanii. Ja wędrowałem, utrzymywałem kontakty z niezależnymi wydawnictwami, z osobami ukrywającymi się i dwa razy przez to zostałem pobity. Warto podkreślić, że Kościół w tamtym czasie mocno angażował się w przemiany i płacił za to.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
wiecej »

Reklama