Czy to obawa, by nie zabrakło odpowiedniej czci nie pozwala korzystać z pełni daru przekazanego nam przez Jezusa Chrystusa, który powierzył się w nasze ręce, abyśmy Go spożywali? - pytał podczas synodu bp Zbigniew Kiernikowski.
3. Świadectwo o mocy działania znaków w liturgii Miałem łaskę uczestniczenia w doświadczeniu Drogi Neokatechumenalnej, przechodząc całą jej formację. Byłem świadkiem przemiany życia wielu ludzi, którzy brali udział w życiu wspólnoty, razem słuchając Słowa Bożego, oraz uczestniczyli w komunii dzięki znakom łamanego Chleba i rozdzielanego Kielicha, pijąc z tego Kielicha. Dzięki zanurzeniu w Misterium Chrystusa za pośrednictwem owych znaków, sprawowanych ze starannością i poprzedzonych odpowiednią katechezą, wiele osób zrozumiało historię własnego życia, wiele małżeństw będących w kryzysie pojednało się, małżonkowie otwierali się na życie, tworząc rodziny z licznym potomstwem, wielu młodych odnajdywało właściwy, zgodny z Ewangelią, kierunek dla swego życia, rodziło się także wiele powołań do życia konsekrowanego i posługi kapłańskiej. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich indywidualnych przemian jest właśnie udział w tajemnicy Słowa i Sakramentu, celebrowanego z pełnią znaków. 4. Propozycje 1. Proponuję, by została zapewniona możliwość korzystania z pełni znaków w celebracji Eucharystii, aby liturgia nie była pozbawiona swego formacyjnego wymiaru oraz charakteru konstytutywnego dla życia chrześcijańskiego. Znaki liturgiczne przemawiają bowiem w sposób bardzo skuteczny. 2. Trzeba zwrócić większą uwagę na katechezę, w której znaki nie tylko byłyby teoretycznie dobrze wyjaśnione, ale by wiernym czy katechumenom została dana możliwość formacji mistagogicznej wprowadzającej w misterium. 3. Trzeba dołożyć starań, by nie dochodziło do nadużyć zarówno w znaczeniu braku odpowiedniej czci oraz niedbałości w odnoszeniu się i traktowaniu Eucharystii, o czym tutaj słyszymy dość często, ale także w znaczeniu niedowartościowania bądź pomijania tych wszystkich możliwości i bogactwa znaków, przez które wyraża się Eucharystia. Szczególnie zaś zauważam, że: a. słusznie akcentuje się ofiarniczy charakter Eucharystii, niedobrze jednak – i jest to nadużyciem w sensie niedopełnienia znaku – kiedy nie dowartościowuje się i nie ukazuje aspektu Uczty, która komunikuje Chrystusową prawdę i rzeczywistość oraz sprawia komunię jej uczestników, to znaczy tworzy Ciało; b. słusznie podkreśla się aspekt rzeczywistej Obecności, jednak nie jest dobrze – i jest to nadużycie ze względu na zaniedbanie – gdy z powodu szacunku, czasem być może źle pojętego, nie stosuje się znaków, jak np. tego, że materia chleba eucharystycznego powinna mieć wygląd pokarmu (zob. OWMR 321) oraz nie pozwala się na picie z kielicha, mimo że jest to możliwe, a także zalecane dla pełniejszej wymowy sakramentalnego znaku (zob. OWMR 14, 281); c. słusznie dowartościowuje się moment konsekracji, ale nie jest właściwe – i jest to nadużyciem – kiedy brakuje odpowiedniej ekspresji podczas doksologii, która często przechodzi prawie niezauważona, podobnie jak odpowiedź zgromadzenia, czyli aklamacja: Amen; d. również czymś niewłaściwym jest – i to również jest nadużyciem – brak właściwego przygotowania i sprawowania tak istotnej części Eucharystii, jaką jest Liturgia Słowa; e. z pewnością niewłaściwe jest, z pastoralnego i wspólnotowego punktu widzenia, niedocenianie roli zgromadzenia, szczególnie niedzielnego. Ma to miejsce zwłaszcza wtedy, gdy ksiądz „odprawia mszę dla ludzi” tak, jakby pełnił usługę dla pewnej grupy lub kilku osób według opłaconych intencji, nie zwracając wystarczającej uwagi na wymiar wspólnotowy celebracji konstytuującej z przeżywających własną przemianę członków zgromadzenia – Ciała Chrystusa.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.