Był to bardzo dynamiczny synod, który uwypuklił znaczenie kolegialności hierarchicznej w Kościele - podkreśla abp Tadeusz Kondrusiewicz.
Metropolita Moskiewski w rozmowie z Radiem Watykańskim dokonał pierwszego bilansu zakończonego 23 października XI Zgromadzenia Zwyczajnego Synodu Biskupów na temat Eucharystii. Hierarcha wskazał na duszpasterski wymiar tego sakramentu. Abp Kondrusiewicz podkreślił, że był to pierwszy synod który przeprowadził Benedykt XVI. Dlatego też, było to bardzo ważne doświadczenie dla biskupów i samego Papieża. - Do Watykanu przybyli przedstawiciele episkopatów całego świata, 250 biskupów o różnej mentalności, kulturze i różnym sposobie myślenia. Mimo to udało się nam scementować jeden zespół – mówił abp Kondrusiewicz. Hierarcha podkreślił, że był to synod niezwykle dynamiczny. Jest to zasługa wielkiej otwartości ojców synodalnych podczas wieczornych wolnych dyskusji. Ta nowość tegorocznego synodu – jak zaznaczył metropolita moskiewski – spotkała się z bardzo dobrą oceną wszystkich uczestników obrad synodalnych. Hierarcha wskazał, że dla niego osobiście ważne też było doświadczenie kolegialności i braterstwa. - Prezentowaliśmy różne opcje i co do wielu spraw mieliśmy odmienne zdanie, jednak wszyscy byliśmy zatroskani o przyszłość Kościoła i sprawowanej w nim Eucharystii – mówił abp. Kondrusiewicz. Mówiąc o problemach poruszanych w auli synodlanej metropolita moskiewski nawiązał do propozycji święcenia „viri probati”, jako odpowiedzi na kryzys powołań. Podkreślił, że takie rozwiązanie nie załatwiałoby sprawy. Wskazał na potrzebę zorganizowania dynamicznego duszpasterstwa powołaniowego i większej troski o dobre rozmieszczenie posiadanych już kapłanów. Abp Kondrusiewicz przyznał, że wielu ojców synodalnych patrzyło na niego z podziwem kiedy mówił, że w Moskiwe do kapłaństwa przygotowuje się 65 seminarzystów, co w porównaniu z ilością katolików w Rosji jest liczbą dość dużą. - Wszyscy się dziwią skąd te powołania, a my od ponad 10 lat prowadzimy systematyczną pracę z ministrantami. Organizujemy dla nich spotkania, rekolekcje, wspólnie dbamy o liturgiczną oprawę nabożeństw. Dzięki tej pracy liczba powołań wzrosła – podkreśla abp Kondrusiewicz. Przyznaje jednak, że sama praca powołaniowa nie wystarcza. Trzeba też szukać księży. – Kiedy przyjechałem do Moskwy było tam 2 starszych kapłanów, teraz pracuje 120 księży. 90 proc. z nich to cudzoziemcy z 22 krajów, najwięcej z Polski, bo aż 35 proc. – opowiada abp Kondrusiewicz. Zachęcając do poszukiwania księży cytuje rosyjskie przysłowie: pod leżący kamień woda nie cieknie, czyli innymi słowy, przyszłość powołań leży także w naszych rękach i zależy również od modlitwy w rodzinach, parafiach i pracy powołaniowej – podkreśla metropolita moskiewski. Podsumowując obrady synodalne abp Kondrusiewicz zwrócił też uwagę na problem Komunii św. dla rozwiedzionych żyjących w nowych związkach. Wskazał tu na ogromną rolę Trybunałów Kościelnych, ponieważ jak sam przyznał, wiele z tych związków zostało zawartych nieważnie. Jak przyznał w Rosji do tej pory nie działał odpowiedni trybunał i wszystkie sprawy małżeńskie załatwiane były na Białorusi. Jednak wkrótce się to zmieni. Mówiąc o nieobecności chińskich biskupów na synodzie metropolia moskiewski przypomniał, że sam doskonale pamięta, co to znaczy nie dostać wizy na wyjazd do Watykanu. Wskazał na ogromną solidarność ojców synodalnych z chińskimi biskupami i na nieustanną ich modlitwę za Kościół w Chinach.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.