- Nie daj Boże, żeby biskup komentował spotkania polityków - powiedział dziennikarzom po zakończeniu spotkania liderów PiS i PO w gdańskiej kurii abp Tadeusz Gocłowski.
- Życzymy Polsce wszystkiego dobrego - dodał metropolita gdański. Także przyjęci przez niego politycy odmówili wszelkich komentarzy. W spotkaniu uczestniczyli politycy PiS: desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz, prezes partii Jarosław Kaczyński i marszałek Sejmu Marek Jurek. PO reprezentowali szef partii Donald Tusk oraz Jan Rokita. Skazywanie się przez partię zwycięską na konieczność układów ze skrajnymi nurtami politycznymi jest trochę niepokojące - powiedział KAI abp Tadeusz Gocłowski. Metropolita gdański był gospodarzem spotkania liderów PiS i PO, do którego doszło w niedzielę wieczorem w gmachu gdańskiej Kurii. Arcybiskup uchylił się od odpowiedzi na pytanie, która partia - jego zdaniem - bardziej przyczyniła się do fiaska tych rozmów. - Jest pewien psychologiczny zawał, wynikający z tego, że jedni wygrali inni przegrali, ale ta przegrana nie jest tak dramatyczna gdy chodzi o układ w parlamencie - powiedział abp Gocłowski. Jego zdaniem spotkanie, choć ostatecznie nie przyniosło powodzenia, miało sens i może dać dobre rezultaty. - Była okazja, by powiedzieć sobie o niepokojach i zastrzeżeniach i próbować znaleźć drogę do dalszych poszukiwań - powiedział metropolita gdański. Hierarcha zwrócił uwagę, że zarówno nowy układ parlamentarny jak i wyniki wyborów prezydenckich pokazały, że różnice między ugrupowaniami nie są miażdżące. - Skazywanie się przez partię zwycięską na konieczność układów ze skrajnymi nurtami politycznymi jest trochę niepokojące - powiedział metropolita. Tym bardziej - dodał - że naród nie wypowiedział się za jakimś skrajnym radykalizmem, prezentowanym przez polityków o określonym profilu mentalnościowym - dodał hierarcha. Arcybiskup zwrócił uwagę, że rezultat wyborów parlamentarnych "skazują" PiS i PO na konieczność zorganizowania wspólnie układu politycznego, który będzie kierował się nie tyle "polityką marzeń", co politycznym realizmem. - Wydawało mi się, że dzieje się coś niepokojącego u uważałem za wskazane, żeby w tym domu, w którym mieszkał papież i w którym odbywały się różne spotkania - w roku 1988, 1989 i innych latach - spotkali się politycy, którzy wygrali wybory i zastanowili się, co dalej - powiedział arcybiskup. Dodał przy tym, że wszyscy oni są sobie bliscy, mówią sobie po imieniu, mają te same korzenie i tę samą, antykomunistyczną formację. Arcybiskup zwrócił uwagę, że Kościół nie miesza się do polityki i nie utożsamia się z żadną opcją czy partia polityczną natomiast nie może stać na uboczu w sytuacji politycznego klinczu. Dodał przy tym z niepokojem, że ktoś w imieniu Kościoła już występuje. - Jedna z rozgłośni, która się mieni być "katolicką" dokonała jednoznacznego wyboru a nawet przekroczyła w pewnym sensie obyczaj polityczny posługując się różnymi niezbyt politycznymi sformułowaniami - powiedział arcybiskup. - Kościół nie może utożsamiać się z tym jednym nurtem, obecnym zarówno przed wyborami jak i obecnie - dodał metropolita gdański. Pytany o to, czy nie obawia się wzrostu społecznego rozczarowania z powodu fiaska rozmów koalicyjnych PiS i PO abp Gocłowski odparł: - Naród miałby prawo do wpadania we frustrację ale naród ocenia i będzie oceniał. Arcybiskup zauważył, że nawet na forach internetowych ludzie apelują do stron o podjęcie rozmów. - Obywatele nie machnęli ręką, bo Polska to jest nasze wspólne wielkie zadanie, jak mówił za Norwidem Jan Paweł II. Jest niepokój ale nie ma apatii i obojętności - ocenił hierarcha. Do siedziby gdańskiej Kurii abp Gocłowski zaprosił polityków niespełna 24 godziny wcześniej. We spotkaniu uczestniczyli politycy PiS: desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz, prezes partii Jarosław Kaczyński i marszałek Sejmu Marek Jurek. PO reprezentowali szef partii Donald Tusk oraz Jan Rokita.
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.