Zrobił to wbrew swojej partii i wyborcom, dzięki głosom opozycji.
Izba niższa brytyjskiego parlamentu przyjęła wczoraj ostatecznie projekt prawa o tak zwanych małżeństwach homoseksualnych. Głosowanie stanowi ewenement w historii demokracji. David Cameron przeforsował ustawę głosami opozycji, wbrew woli parlamentarzystów swej partii i wbrew opinii swego elektoratu, co może się na nim zemścić w następnych wyborach.
Kontrowersyjne prawo o mały włos nie zostałoby wczoraj zablokowane przez konserwatystów, którzy chcieli do niego wprowadzić poprawkę o równouprawnieniu heteroseksualistów, aby również oni, a nie tylko homoseksualiści, mogli zawierać związki cywilne. Poprawka ta wiązałaby się z wielkimi wydatkami dla budżetu oraz odroczyłaby głosowanie do przyszłej kadencji Izby Gmin. Cameron jednak sprzymierzył się z opozycją i nie dopuścił do wprowadzenia poprawki.
Teraz projekt ustawy o pseudomałżeństwach trafi do Izby Lordów. Obrońcy rodziny wciąż mają nadzieję na jego zablokowanie. Po raz kolejny zaapelował o to katolicki episkopat, ostrzegając, że jeśli mianem małżeństwa będziemy określać jakiekolwiek związki, to rodzina stanie się w Wielkiej Brytanii instytucją drugiej kategorii.
"Zwiększają napięcia w regionie" - powiedział w sobotę szef resortu obrony Antti Hakkane.
Opcja rozmów w Watykanie, o której mówił prezydent Trump, nie została uzgodniona ze stronami.
Według wstępnych doniesień ukraińskich mediów ucierpiało co najmniej 8 osób.
"Okupas" - dzicy lokatorzy bezprawnie zajmujący cudze nieruchomości.