W Burundi zastrzelono księdza Elie Komę.
60-letni jezuita zginął 5 lutego w niewyjaśnionych okolicznościach. Mówi się, że był przypadkową ofiarą strzelaniny między wojskiem, a złodziejami. Lokalne źródła wskazują jednak, że wykonano na nim wyrok. Świadkowie twierdzą, że samochód jezuity został specjalnie zatrzymamy przez nieznanych mężczyzn, którzy po krótkiej rozmowie z ojcem Komą, wyjęli broń i zastrzelili go. Podkreśla się, że może to być kara za zaangażowanie pochodzącego z plemienia Tutsi zakonnika w proces pojednania między zwaśnionymi plemionami. Ojciec Elie Koma do Towarzystwa Jezusowego wstąpił w 1967 r., trzynaście lat później przyjął święcenia kapłańskie. Szczególnie był zaangażowany w dawanie rekolekcji. Ostatnio był prefektem kościoła znajdującego się w jednej z najbiedniejszych dzielnic Bużumbury. Starał się też o odzyskanie skonfiskowanego przez władze budynku dawnego kolegium, w którym jezuici chcieli otworzyć uniwersytet.
Te zakupy "znacznie osłabiają one waszą pozycję negocjacyjną i siłę przetargową wobec Rosji".
Sukces potwierdzono zdjęciami z próbnych strzałów, które opublikowano na platformie X.
Dokumenty na temat objawień gietrzwałdzkich przechowuje Archiwum Archidiecezji Warmińskiej
Za jego wstawiennictwem Kościół warszawski modli się o pokój na świecie i o powołania.