Upał i deszcz. I kilkanaście godzin pracy na dobę kilkudziesięciu osób. By ponumerowani bohaterowie odzyskali imię, nazwisko i godność.
Najpierw zerwano asfaltową alejkę, po której przez kilkadziesiąt lat dreptali ludzie i jeździły cmentarne melexy. Pod asfaltem była niewielka warstwa ziemi, a pod nią – spora warstwa gruzu, przywiezionego z odbudowywanej po wojnie Warszawy pod koniec lat 50. Miał dokładnie ukryć to, czego przez lata ukryć się nie dało: bohaterów. Gdy więc niewielka koparka usunęła śmieci, rozpoczęto rozgrzebywanie ubitej, zbrylonej brązowopomarańczowej ziemi. Najpierw szpadlem. Pół metra do prawdy. A potem, na kolejne pół metra kopania, pozostały już tylko ręce uzbrojone w niewielkie łopatki, pędzle i szpachelki. Żeby niczego nie przeoczyć, nie zniszczyć. Wydobyć bohaterów z gliniastej ziemi i śmietnika historii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | 5,0 |
głosujących | 1 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
"To była najlepsza i maksymalnie produktywna rozmowa z prezydentem USA".
We Francji odpowiadał w Konferencji Episkopatu za walkę z przestępstwami pedofilii.