"Włączenie mnie do kolegium kardynalskiego świadczy o miłości papieża do całego narodu chińskiego" - stwierdził biskup Hongkongu, Joseph Zen Ze-Kiun. Opinię tę podziela jeden z hierarchów Kościoła katakumbowego, bp Joseph Wei Jingyi.
Przed kilkoma miesiącami władze w Pekinie uniemożliwiły mu udział w Synodzie poświęconym Eucharystii. Podkreśla on głęboką wiarę nowego purpurata, jego wiarygodność oraz nieustępliwość w sprawach dotyczących nauki Kościoła. Z kolei posiadający od niespełna dwóch lat uznanie władz w Pekinie bp Luke Li Jingfeng jest przekonany, że nowy status ordynariusza Hong Kongu będzie miał konkretne skutki dla ewangelizacji. Także jemu uniemożliwiono udział w październikowym Synodzie. Gratulacje kardynałowi-nominatowi przekazali również przedstawiciele Stowarzyszenia Patriotycznego Katolików Chińskich – organizacji, która w imieniu władz kontroluje działalność Kościoła. Bp Zen Ze-Kiun ma nadzieję, że jako kardynał będzie mógł w jeszcze większym stopniu przyczynić się do unormowania relacji między Chinami a Stolicą Apostolską. Nie oznacza to, aby zaniechał krytykowania władz za łamanie praw człowieka i zasad demokracji czy zrezygnował z występowania w obronie upośledzonych. „Mam ponad siedemdziesiąt lat i trudno byłoby mi się zmienić” – stwierdził chiński kardynał-nominat. Władze w Pekinie ustami rzecznika Ministerstwa Spraw Zagranicznych poinformowały, że przyjęły do wiadomości włączenie biskupa Hong Kongu do kolegium kardynalskiego. Jednocześnie uznały za stosowne przypomnieć, że duchownym nie wolno mieszać się do polityki. Wyrażono pragnienie, aby papieska nominacja nie przyczyniła się do destabilizacji społecznej w Hongkongu. „Mamy nadzieję, że wszystkie wspólnoty Hongkongu będą działać na rzecz stabilności społecznej, zgody i rozwoju” – stwierdził rzecznik chińskiego MSZ.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.