Niektóre media, zaczęły rozgłaszać wyssaną z palca teorię o podziale biskupów - napisał biskup płocki Stanisław Wielgus w liście pasterskim na Wielki Post 2006.
W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami, a także mimowolnymi uczestnikami takiego dzielenia Polaków: na mądrych i niemądrych, postępowych i oszołomów, kochających Ojczyznę i prowadzących ją do zguby. By wprowadzić zamęt i boleśnie ukłuć swoich politycznych konkurentów, niektóre media, zaczęły rozgłaszać wyssaną z palca teorię o podziale biskupów, przypisując ich do dwóch wymyślonych stronnictw, przy czym oczywiście jedno z tych stronnictw jest światłe i postępowe, drugie zaś ciemne i zacofane. Jak skomentował to Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, ludzie pozwalający sobie na takie sformułowania "ujawniają niezrozumienie misji Kościoła, a samo określenie dzielące Kościół na "rydzykowy" i "łagiewnicki" budzi niesmak, ujawnia niechlujstwo językowe i próbę upolitycznienia wiary, a to jest niedopuszczalne" ("Niedziela", nr 5 (2006), s. 9). Kościół polski jest jeden i całkowicie zjednoczony. Nie ma w nim żadnego biskupa, który głosiłby poglądy niezgodne z wiarą i moralnością chrześcijańską oraz katolicką nauką społeczną, który całym sercem nie byłby złączony z papieżem i Stolicą Apostolską. Nie powinno więc być mowy o jego podziale. Nie wolno przy tym odbierać nikomu, a więc zarówno osobom duchownym jak i katolikom świeckim, prawa do ich sympatii wobec takiej czy innej partii politycznej, jeśli jej program nie godzi w prawo Boże i zmierza do dobra wspólnego. W takiej różnorodności nie ma nic złego. Przeciwnie, jest ona wzbogaceniem życia publicznego. Po to w parlamentach demokratycznych państw są rządzący i opozycja, która ich kontroluje. Nawet w gronie Apostołów były różnice dotyczące sposobów ewangelizowania świata, nie zaś samej Ewangelii. W związku z powyższym pozostaje tylko zaapelować do wiernych, by byli maksymalnie krytyczni w ocenie medialnych programów, doniesień i przedstawianych tam opinii. Nam ludziom kochającym Kościół i Ojczyznę, pozostaje tylko apelować do rodziców, do wychowawców, do nauczycieli i do wszelkich instytucji edukacyjnych - by mając świadomość, jak olbrzymie spustoszenie moralne i intelektualne dokonywane jest przez płytkie, obrażające swoim poziomem inteligencję przeciętnego człowieka, siejące przy tym przemoc, rozpustę, konsumpcjonizm i wulgarny hedonizm, programy niektórych kanałów telewizyjnych, czy inne media - podejmowali wszelkie dostępne prawnie działania, w obronie niszczonej świadomości i moralności młodego pokolenia. Pokolenie to jest niekiedy całkowicie bezbronne i wydane na łup różnego rodzaju hien, sprowadzających ich na krawędź zatracenia przez narkotyki, alkohol, seks i fałszywe ideologie głoszące anarchię moralną. Młodzi ludzie są zupełnie bezbronni wobec nowej ideologii zła, jeśli ich rodzice, zajęci ciężką pracą na chleb, czy innymi sprawami, nie kontrolują zupełnie ich postaw i zachowań; jeśli nie otaczają ich pełną odpowiedzialnej miłości, stałą opieką; jeśli sądzą, że sprawy wychowawcze ich dzieci powinna załatwić szkoła, Kościół i ulica; jeśli myślą, że można wychować dziecko samymi słowami, nie pokazując na przykładzie własnego życia, co to znaczy być człowiekiem szlachetnym, uczciwym i prawym.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.