O angielskiej pastor, która z powodu niemożności przebaczenia muzułmańskim terrorystom zrezygnowała z prowadzenia parafii, informuje Polityka.
Wielebna Julie Nicholson straciła córkę Jennifer w zamachu terrorystycznym w Londynie w lipcu 2005 r. Jennifer miała 24 lata i talent muzyczny. Feralnego dnia wsiadła do składu, w którym muzułmańscy terroryści podłożyli bombę. Teraz, niecały rok po tragedii, pani Nicholson ogłosiła, że nie potrafi dojść do ładu ze swymi emocjami i ustępuje ze stanowiska w parafii. - Jest mi szalenie trudno stawać przy ołtarzu i odprawiać mszę, przekazując ludziom słowa pokoju, pojednania i przebaczenia, kiedy sama czuję się od tego bardzo daleka - tłumaczyła Nicholson. Chce jednak dalej pracować z młodzieżą w swojej diecezji. „Takiej uczciwości sumienia ludzie oczekują dziś od przywódców” - napisał w komentarzu londyński „TheTimes”.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.