Po raz pierwszy w Chinach zebrali się najbardziej wpływowi mnisi, naukowcy i wyznawcy buddyzmu z 30 krajów świata - informuje Rzeczpospolita.
Zabrakło jednak Dalajlamy, duchowego przywódcy Tybetańczyków, którego Pekin uważa za separatystę. Spotkanie zorganizowano w mieście Hangzhou we wschodnich Chinach. Obrady potrwają aż do niedzieli i będą poświęcone zarówno znaczeniu wyznawanej wiary, jak i zagrożeniom dla jej wyznawców. Według BBC ok. 100 milionów osób przyznaje się w Chinach do wyznawania buddyzmu. Prawdziwość tych statystyk budzi jednak wątpliwości, bo buddyzm nie wymaga trwania przy konkretnych praktykach religijnych, trudno więc określić rzeczywistą liczbę naśladowców Buddy. Wielu trafiło zresztą do chińskich więzień, zwłaszcza ci lojalni Dalajlamie. Władze w Pekinie próbowały wczoraj wytłumaczyć, dlaczego nie zgodziły się na zaproszenie przywódcy Tybetańczyków. - Dalajlama nie jest wyłącznie przedstawicielem świata religii, ale jest też od wielu lat upartym secesjonistą, który próbował podzielić naszą chińską ojczyznę i zniszczyć jedność wiążącą jej różne grupy etniczne - brzmi oficjalny komunikat, przekazany przez Qi Xiaofei, zastępcę dyrektora chińskiego Departamentu ds. Religii. Obserwatorzy chińskiej sceny oceniają, że zjazd buddystów ułatwi prezydentowi Hu Jintao wizytę w Waszyngtonie planowaną na przyszły tydzień.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.